Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#54103

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Serwis komputerowy..

Jakoś tydzień przed świętami wielkanocnymi zaczął mi się psuć laptop. Zawieszał się, ale tak, że nic nie dało się innego zrobić poza wyłączeniem go, jak np. grała muzyka automatycznie też przestawała grać, nie pojawiał się żaden komunikat ani tzw. BlueScreen.. Postanowiłam go oddać do miejscowego serwisu Lech-Kom w Lubaczowie (nazwę piszę celowo) w celu przeczyszczenia wiatraczka i systemu chłodzącego, bo myślałam, że w tym leży problem.

Po kilku dniach serwisant oddzwania do mnie i mówi, że komputer został przeczyszczony, ale dalej się zawiesza i że oni muszą go wysłać do innego bliźniaczego serwisu i czy wyrażam zgodę. Zgodziłam się, ale zapytałam, co obstawiają ze się z nim dzieje, odpowiedzieli, że prawdopodobnie karta graficzna. Po jakiś dwóch tygodniach bez odzewu z ich strony sama zadzwoniłam z pytaniem czy było już coś robione z moim komputerem i kiedy go odzyskam, gdyż bardzo go potrzebuje. Na to pytanie niestety serwisant nie mógł mi udzielić odpowiedzi musiał najpierw zadzwonić do tamtego serwisu i się dowiedzieć.. Ok, rozumiem. W między czasie dowiadywałam się sama poprzez Internet wpisując objawy zepsucia mojego komputera i mniej więcej ile nowe części będą kosztować żeby być przygotowanym na wszystko. W Internecie było napisane, że to prawdopodobnie procesor lub karta główna a serwis mówił ze karta graficzna. No cóż myślałam ze serwis będzie wiedział lepiej. Tylko, że serwis grał ze mną w kulki...

Co drugi dzień dzwoniłam z pytaniem czy wiadomo coś o moim laptopie i zawsze była ta sama odpowiedz ze nie wiedza, dowiedzą się i oddzwonią, dopiero po ostrej wymianie zdań ze przecież nie dzwonie dla rozrywki tylko, dlatego że laptop jest mi pilnie potrzebny, bo projekty na studia do oddania czekają a licencje na programy mam tylko na tym konkretnym laptopie ruszyli tyłki..

Zadzwonili, że został naprawiony, zrobili rebaling płyty graficznej 320 zł się należy.. Zapłacone wracam do domu szczęśliwa zaczynam brać się za projekt a tu szok.. Po dwóch godzinach od włączenia zawiesza się i nie chce włączyć przez około godzinę, a potem chodzi 10 minut i dalej to samo....
Na następny dzień odnoszę na reklamację i mówię, w czym problem.. A oni wielki szok, że jak ja mogę składać reklamację.. I mówię im, że obstawiam procesor i płytę główną, bo raczej z grafiką nic to nie ma wspólnego..
Ale oni na to, że wiedzą lepiej i spróbują jeszcze raz..No dobra może faktycznie się nie znam, ale nie jestem blondynką i wiem, do czego jak część na komputerze polega i co mogło paść..

O dziwo zadzwonili po kilku dniach z wiadomością, że cala karta graficzna do wymiany, koszt 270 zł czy się zgadzam jak tak to laptop góra za tydzień będzie gotowy.. Ok przynajmniej się pośpieszyli... Za szybko się ucieszyłam... Po dwóch tygodniach od tego telefonu cisza, znowu sama zadzwoniłam gadka jak zwykle nic nie wiedzą, dowiedzą się to oddzwonią.. Po kolejnym tygodniu dzwonię, a miły pan serwisant mówi, że za dwa dni będzie, bo już wymieniają kartę graficzną i wyślą kurierem i wtedy sobie odbiorę.. Po dwóch dniach dzwonie i się pytam, co i jak a oni mi mówią ze oni tak naprawdę to jeszcze karty graficznej nie zamówili i że trzeba jeszcze poczekać.. Noż kurcze.. Miesiąc czasu to nawet karta graficzna z Chin nie idzie..No to wtedy im nawciskałam taka byłam zdenerwowana, ileż można czekać na wymianę karty graficznej, czy czasem z Chin ta przesyłka idzie.. Gościu speszony przeprosił i prosił o cierpliwość..

Po kolejnych dwóch tygodniach nerwowego czekania, bo projekty kolejne doszły do zrobienia, stare zaległe a ja dalej nie mam, na czym zadzwoniłam do samego szefa z pytaniem, kiedy co i jak...Ten oczywiście zorientowany nie ma, co, zanim wytłumaczyłam mu, co i jak straciłam 10 minut… Powiedział, że jak się dowie to do mnie oddzwoni..
Taa jasne spełnił swoją obietnicę…

Po kilku dniach sama zadzwoniłam i dowiedziałam się ze właśnie mój laptop doszedł do serwisu i chcą go jeszcze włączyć i sprawdzić czy działa, jak będzie działał to zadzwonią i będzie do odebrania.. Po godzinie faktycznie zadzwonili ze laptop działa i jest do odbioru. To jazda zaraz po pracy do serwisu. Nie dość ze naczekam się ponad 20 min, bo szef musiał sobie pożartować i pośmiać z żonką to jeszcze musiałam upomnieć się o torbę i zasilacz, który im dałam razem z laptopem.. Przychodzę do domu, zaczynam robić zalegle projekty i co?? Po 4 godzinach znowu to samo.. Nie wytrzymałam nerwowo, w końcu w sumie zapłaciłam 590 zł a to nie mała kwota. Wyszukałam w necie inny autoryzowany serwis HP w Rzeszowie, który w międzyczasie poleciła mi koleżanka. Zadzwoniłam do nich i wypytałam się o wszystkie możliwości, jakie mogły zepsuć mi się w laptopie dokładnie opisując problem dodatkowo miły Pan Serwisant dopytywał sam. Nasz wspólny wniosek był taki, że w żadnym przypadku:

*nowa karta graficzna poprawnie założona nie powinna w tak szybkim tempie spalić nawet, jeśli komputer był wadliwy

*na 99% Pan był pewny ze problem leży płycie głównej, ewentualnie w 1% na procesorze.

*w żadnym wypadku w karcie graficznej.

Zdecydowaliśmy ze dla mnie najlepszym wyjściem będzie jeszcze raz oddać na reklamacje do pierwszego serwisu, bo w wypadku, gdy nie dadzą rady naprawić to zostanie mi zwrócona cała kwota, jaką do tej pory zapłaciłam.

Następnego dnia zaniosłam laptop ponownie. Młody serwisant, który cały czas mnie obsługiwał schował się na zapleczu, bo domyślał, co się kroi, a szef popatrzył na mnie z wyrzutem, czego ja tu znowu chce. Byłam spokojna, powiedziałam ze oczywiście laptop znowu się zawiesza, a dodatkowo teraz już nie da go się włączyć. I Tak jak poprzednio tłukę im ze to raczej nie płyta graficzna tylko procesor lub płyta główna. Oni wiedza lepiej i zajmą się tym, proszę się nie martwić. Jasne..

Po tygodniu czasu (wiem jak na nich to bardzo szybko :P) zadzwonili, że przykro, ale nie wiedza w czym jest problem, laptopa nie da się już naprawić i zostaną mi zwrócone wszystkie pieniądze, za dwa-trzy dni będę mogła odebrać laptopa. No cóż, mówi się trudno oddam do serwisu w Rzeszowie.

Po dwóch tygodniach nie zadzwonili, wiec oczywiście sama zadzwoniłam nieźle wkurzona. Z ostrej wymiany zdań z serwisantem dowiedziałam się jestem głupia sądzą ze mój laptop da się jeszcze naprawić, upominanie się o swojego własnego laptopa w dodatku nienaprawionego to przecież nic takiego strasznego, oni serwisanci są tak zajęci pierdzeniem w stołki ze nie mają czasu zadzwonić, kiedy on będzie. Zażądałam natychmiastowej reakcji, bo to w końcu moje pieniądze i mój sprzęt i mam prawo z nim robić, co mi się tylko podoba. Po dwóch dnach cisza, telefon taka sama wymiana zdań i tak, co dwa dni przez kolejne dwa tygodnie. W końcu zadzwonili ze kurier przywiózł i jest do odebrania.
Poszłam i mówię, że przyjechałam odebrać laptopa. Szef patrzy na nr zlecenia na mnie i znowu na monitor. Woła serwisanta, z którym kłóciłam się przez telefon, ten nawet dzień dobry do mnie nie powiedział, tylko do własnego szefa:

-Co chcesz.. Na pytanie, co to ma znaczyć zwrot pieniędzy,
On rzecze:
- nie dało się naprawić, masz krócic jej pieniądze.
I poszedł.
-Jak to nie dało się naprawić??
-Normalnie.
-Dobra to ile mam zwrócić.
-Sprawdź sobie w systemie tam wszystko pisze.

I poszedł.
Ja w lekkim szoku ze taki gówniarz tak odzywa się do własnego szefa starszego, o co najmniej 40 lat, no, ale cóż, skoro i do mnie tak się odzywał to i pewnie do własnego szefa też.

Trzy razy liczył na kalkulatorze ile to jest 320zł + 270zł i zawsze jakoś mu nie wychodziło 590zł.. Dziwny kalkulator, ale dopiero jak ja go wzięłam w ręce i zobaczył, jaka była poprawna suma.

Pieniądze oddane. Wieczorem dzwonie do autoryzowanego serwisu HP w Rzeszowie i przypominam, w czym problem i czy mogliby podesłać kuriera, bo ja niestety mam za daleko żeby jechać tylko z laptopem i mi się po prostu to nie opłaca kosztowo. Tak oczywiście, oni nawet pamiętają, w czym był problem tylko proszą o podesłanie na maila adresu i krótkiego streszczenia problemu.

Mail wysłany, kurier następnego dnia pod domem, trzeciego dnia wiadomość ze komputer dotarł. Piątego dnia telefon z informacją ze wiedzą, w czym problem i że padła jedna część na płycie głównej koszt naprawy 570zł i czy wyrażam zgodę. Jeśli tak laptop będzie za trzy dni gotowy, bo chcę go jeszcze po wymianie części włączyć go na min 24h by pochodził. Ok. Za trzy dni wiadomość ze laptop działa, na maila wysłali fakturę do zapłacenia, po zaksięgowaniu kwoty odeśle go do mnie z powrotem. Zapłacone.

Bilans: w trzy miesiące za ta samą cenę nie da się naprawić w jednym serwisie, ale za to w drugim już po półtora tygodnia będzie wysłany, naprawiony i odesłany z powrotem oraz jeszcze działający do dziś.

Lech-Kom Lubaczów

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 73 (187)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…