Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54245

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Chodząc jeszcze do szkoły dorabiałam sobie w weekendy w hotelu jako pokojówka. Kasy z tego dużej nie było, ale że podpadało pod profil mojej szkoły (technikum hotelarskie) to trzymałam się tam aż do matury. Piekielnych sytuacji nazbierało się cały worek, jak się spodoba dodam więcej.
Ostrzegam, będzie obrzydliwie.

W soboty w hotelu często odbywały się wesela i tego typu imprezy zorganizowane. Odbywały się one w sali konferencyjnej na poziomie -1, były tam również toalety dla gości restauracji oddzielone od w/w sali holem.

Pewnej soboty studenci bardzo "prestiżowo- bananowej" uczelni organizowali u nas półmetek. W sumie nieduża impreza na ponad 20 osób, sami zapewniali sobie jedzenie i alkohol, więc roboty dla kelnerów dużo nie było. No właśnie, dla nich nie, ale dla nas...

Niedziela, godz.7, dzwoni spanikowana recepcjonistka z pytaniem za ile dotrę do pracy (pracowałam od 8). Gnana złymi przeczuciami poleciałam od razu po jej telefonie. Na widok tego, co tam zastałam, poczułam wielką radość, że odpuściłam sobie śniadanie.

Schodząc na poziom sali konferencyjnej i toalet już czułam fetor wymiocin. Obrałam na kurs toalety po drodze zerkając na salę, ale tam w porządku, więc jednak kibelki.

Teraz już może w skrócie.

Dywan na holu w stronę toalet znaczony malowniczym szlaczkiem wiadomej wydzieliny. W środku, w części z umywalkami już jedna wielka plama na dywanie, zapchane umywalki(obie) po same brzegi. W kabinie mówiąc kolokwialnie zarzygany cały sedes oraz powierzchnia pod nim, nad nim i gdzie się tylko da, łącznie z podłogą i ścianami jakieś 1,5 metra w dół (powiem szczerze, że zadziwiła mnie wtedy pojemność żołądka sprawcy).

Pracowałam tam 3 lata, ale czegoś tak obrzydliwego nie zdarzyło mi się sprzątać nigdy wcześniej ani później. Sprzątanie tego zajęło nam 3 godziny, bo nie dało się tam wytrzymać oddychając, więc wbiegałyśmy co chwilę na bezdechu. Dywanów już nawet nie ratowałyśmy, poszły na śmietnik.

A jak to się stało? Otóż jedna ze studentek mocno przesadziła z alkoholem (jakoś nikt nie chciał uwierzyć, że śledzik był nieświeży:), który zaczął wychodzić drogą którą wszedł, a że dziewczę było już niewładne, to koleżanki zatargały ją za ręce do łazienki (zaczęła wydalać po drodze, stąd szlaczki w holu). Tam ich troska się skończyła, więc ją zostawiły, a ta gdzie się oparła, bądź padła zważając na jej stan, tam rzygała. Podobno próbowała nawet coś po sobie sprzątać tylko szkoda że tyłem swojej sukienki.

W końcu została wytargana z hotelu przez kolegów, którzy szybko zakończyli imprezę na widok tego co nawyrabiała.

Po wszystkim cieszyłam się tylko, że nie mieli oni wynajętych pokoi po tej imprezie i współczułam taksówkarzowi, który transportował ją do domu.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 450 (488)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…