Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54264

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Zainspirowane historią "cashianny"- też kiedyś miałam taki problem z podrzucaniem śmieci pod grób i udało się go rozwiązać, ale sama wtedy zamieniłam się w piekielnicę.

Przy grobie moich dziadków rosły dwa strzeliste żywotniki (zwane tujami) o dość ładnie obrośniętych gałęziami od samej ziemi pniach. Od pewnego momentu pod gałęziami zaczęłam znajdować zbite lub wypalone znicze, sztuczne kwiatki, resztki uschniętych chryzantem itp.

Ile można wynosić czyjeś śmieci do śmietnika, do którego było dość daleko? Jeszcze zrozumiałabym jakąś schorowaną czy mocno starszą osobę, ale cmentarz jest w malutkiej parafii, gdzie dokładnie wie się czyj grób jest po sąsiedzku i kto przychodzi go porządkować. Wokół nie było grobu, który sprzątałaby jakaś nawet nieco starsza osoba. Doszłam do wniosku, że dość tego bawienia się w zakład komunalny i ja sobie przypilnuję śmieciarza.

Wystarczyło kilka w miarę regularnych wizyt i uważna obserwacja "zawartości" sąsiadujących płyt nagrobnych. Bez problemu rozpoznałam w kolejnej podrzuconej porcji śmieci znicze i kwiaty z grobu znajdującego się dokładnie "vis a vis". Byłam piekielna, fakt, ale człowiek czasem tak musi, bo głośnie komentarze o wrednych ludziach, wygłaszane podczas sprzątania grobu w kierunku stojącej obok sąsiadki jakoś do niej nie docierały.

Poczekałam na kolejną okazję i wybrałam się tam wieczorem w przededniu jakiejś mszy na cmentarzu. Oczywiście pod tujami znalazłam chwasty, słoiki, znicze. Zebrałam cały śmietnik i obłożyłam naokoło grób, którym opiekowała się śmieciara. Nie odważyła się skomentować sytuacji pod naszym adresem, chociaż padały zdania typu: - A skąd to się tutaj wzięło, przecież wczoraj wszystko wynieśliśmy?

Fakt, nie pomogło od razu, ale kilka takich powtórek i do kobiety dotarło. Kilka lat później coś podobnego zaczęła powtarzać osoba opiekująca się grobem obok. Nie chowała co prawda zniczy i wiązanek, bo ścięliśmy drzewka, ale podsuwała pod nasz grób górkę chwastów i ziemi - wiadomo, ciężkie to niech sąsiad sobie wyniesie. Tej kobiecie wystarczyły dwie akcje z odsunięciem góry chwastów na jej kwaterę w przededniu mszy na cmentarzu. Nigdy więcej nie powtórzyła.

Pewnie zaraz posypią się komentarze, że jakim cudem rozpoznałam chwasty. Nie zawsze wiedziałam na 100%, kto podrzucił, ale leniwiec do sprzątania grobu zazwyczaj przychodzi w ostatniej chwili. Ma wtedy pewność, nie natknie się na sąsiada (zwłaszcza jak już wcześniej wspomniałam, parafia mała i po kilku latach każdy dokładnie znał zwyczaje sąsiadów w kwestii sprzątania grobów) i może szybko i wygodnie, kosztem zrobienia komuś bałaganu, pozbyć się śmieci.
A po stopniu zwiędnięcia chwastów i wysuszenia ziemi wokół sąsiedniej mogiły - zwłaszcza jeśli kilka dni wcześniej było się tutaj i widziało, że jedynym nie uprzątniętym miejscem jest grób obok - dość łatwo można wydedukować, kto był sprawcą. I najwidoczniej trafiłam, bo w przypadku akurat tej kobiety wystarczyły dwie akcje odwetowe.

cmentarz

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 500 (540)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…