Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54283

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mamy pieska – marka: jamnik, model: mikry. Piesek niesamowicie usłuchany, zawsze chodzi przy nodze. I jego szczęście.

Zdarzyło się, że i ja i luby musieliśmy zostać w pracy dłużej, więc postanowiliśmy dla dobra pieska zostawić go pod opieką mojego ojca. Tato zapiął pieska na smycz (krótką, nie taką rozciąganą) i dumnie pomaszerował na spacer. Jako, że pieska wszyscy bardzo kochają, Tata na każdym przejściu dla pieszych dokładnie się ogląda i trzyma psinkę krótko, żeby nikt jej nie potrącił. No i tak sobie stoją na przejściu z sygnalizacją. Zapala się zielone, wchodzą na pasy, piesek o pół jamniczej długości przed Tatą, aż tu nagle, przed samym nosem, przy samych butach, z prędkością światła, przemyka auto. Na czerwonym... Ojciec mało zawału nie dostał bo oczami wyobraźni już widział Małą wmontowaną w asfalt. Na szczęście szybkie spojrzenie w dół i ulga – stan posiadani na końcu smyczy nie uległ zmianie, acz trzęsie się delikatnie. Trwało to zaledwie ułamek sekundy. Ojciec dobrze nie podniósł głowy a tu JEBUT. Piekielny kierowca nie tylko nie zauważył pieszych na pasach, ale też aut z prawej, które ruszyły na swoim zielonym. W efekcie elegancko w pierwsze z nich się wbił, całkiem mocno.

Z nieukrywaną satysfakcją Tata zostawił poszkodowanemu kierowcy swój numer telefonu w razie, gdyby był potrzebny świadek. A Piekielny od razu zorientował się, że to ten, któremu przed sekundą prawie po nogach przejechał, bo jakoś tak przestał się awanturować, że to on miał zielone.

Skrzyżowanie

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 655 (703)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…