Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#54981

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przychodnia, godziny poranne.
Jak na początek sezonu przeziębień i grypy, poczekalnia stosunkowo luźna, cisza i spokój. Przynajmniej można dospać kilka minut czekając na swoją kolej wejścia do gabinetu. Tak też właśnie uczyniłam zwijając się na krzesełku i wyłączając. Przynajmniej do czasu, gdy usłyszałam przeraźliwie głośne sapanie i pojękiwanie.
Otworzyłam oczy i ujrzałam babę. Taką typową, wielką babę, taszczącą niebotycznych rozmiarów torbę. Zdjęła płaszcz i usiadła kilka krzesełek obok wzdychając ciężko. Im dłużej siedziała w dość bliskiej odległości, tym bardziej zaczęłam czuć otaczającą ją intensywną, nieprzyjemną woń pomieszaną z jakąś mocną wodą toaletową. Wsunęłam dyskretnie nos w szalik i próbowałam normalnie oddychać. Po chwili jednak nawet to przestało działać, baba bowiem postanowiła dać swoim stopom pooddychać i zdjęła pantofle prezentując światu brudne jak święta ziemia stopy.
Po kilku minutach na szczęście zakończyła proces wietrzenia stóp, co inni pacjenci (ze mną na czele) przyjęli z widoczną ulgą. Nie trwała ona jednak zbyt długo, bo baba wyciągnęła pilniczek do paznokci i zaczęła wydłubywać nim brud spod paznokci, strzelając czarnymi płatami prosto na podłogę.

"Dlaczego ludzie się nie myją?!" pomyślałam i już w głowie rodził mi się plan ucieczki. Na szczęście nadeszła moja kolej i zamknęłam za sobą drzwi gabinetu oddychając głęboko, całkiem świeżym powietrzem.

Po wyjściu, stojąc w kolejce do rejestracji zerknęłam jeszcze w stronę gabinetu. Akurat w momencie, gdy obok baby usiadła matka z dzieckiem, oboje o śniadej karnacji i nieco arabskiej urodzie.
- No nie! obok brudasów to ja siedziała nie będę!- rzuciła półgębkiem baba, podniosła się szybko i podreptała na drugi koniec poczekalni.

No, chyba mamy tu delikatne różnice definicyjne.

Przychodnia

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 388 (444)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…