Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#56594

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłam kiedyś świadkiem wypadku – niegroźnego na szczęście. Pani zagadała się ze swoją matką, wjechała w pana, idącego po pasach.

Piekielności były dwie:

1) Byłam jedyną osobą, udzielającą panu pomocy – reszta, czyli matka kierowcy, matka poszkodowanego, idąca parę kroków za nim, oraz kierowca zajęli się donośnym ustalaniem winnego. Nie zainteresowały się stanem mężczyzny przez cały okres mojej bytności tam, czyli około pół godziny.

2) Policja.
W końcu sprawą zainteresował się przechodzący obok emerytowany policjant (P).
P: Wezwała pani już policję? Bo należałoby to zrobić.
Posłusznie wyjęłam więc telefon, wykręciłam 112 i czekam. I czekam. I czekam. I czekałabym zapewne jeszcze bardzo długo, gdyby pan policjant nie wyciągnął swojego telefonu i nie zadzwonił gdzieś.
P: No, cześć, Mieciu. Słuchaj, bo mu tu mamy taki drobny wypadek i pani się próbuje do was dodzwonić już od dziesięciu minut. Poprosiłbyś któregoś z chłopaków, żeby odebrali telefon?

Dwie sekundy później już ktoś się zgłosił, więc aparat musieli mieć pod ręką.

I tylko teraz trochę żałuję, że nie wzięłam od pana policjanta bezpośredniego numeru do Miecia. Tak na wszelki wypadek.

policja priorytety

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 550 (608)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…