Swego czasu poszukiwałem mieszkania. Trafił się sprzedawca z ładnym, dużym, w dobrej lokalizacji i niedrogim lokum.
Mieszkanie wiekowe (po rodzicach) ale w dobrym stanie, umeblowane, wyposażone. Może nie ostatni krzyk mody ale dla kogoś bez własnych mebli i lodówki wręcz ideał.
Zaskoczony pytam się go:
- Dlaczego Pan sprzedaje? Przecież opłacałoby się Panu wynająć.
- Nie, nie chcę wynajmować bo trafię na studentów.
- No a co w tym złego?
- Nie po tym, co widziałem. Moi rodzice szanowali to mieszkanie!
Jak wyjaśnił, mieszkał w innej dzielnicy w blokowisku. Naprzeciwko jego okien w bloku mieszkanie wynajmowali studenci. Jak studenci to i imprezy. A co to za impreza bez ogniska i pieczenia kiełbasek?
Ale nie, nie na balkonie. Zrobili ognisko w pokoju. A skąd wzięli drewno? Jak to skąd? Przecież leży na podłodze i to już pocięte.
Tak, studenci zerwali parkiet, ułozyli w kupkę i podpalili.
Przestałem się dziwić sprzedawcy.
A mieszkanie kupiłem :)
Mieszkanie wiekowe (po rodzicach) ale w dobrym stanie, umeblowane, wyposażone. Może nie ostatni krzyk mody ale dla kogoś bez własnych mebli i lodówki wręcz ideał.
Zaskoczony pytam się go:
- Dlaczego Pan sprzedaje? Przecież opłacałoby się Panu wynająć.
- Nie, nie chcę wynajmować bo trafię na studentów.
- No a co w tym złego?
- Nie po tym, co widziałem. Moi rodzice szanowali to mieszkanie!
Jak wyjaśnił, mieszkał w innej dzielnicy w blokowisku. Naprzeciwko jego okien w bloku mieszkanie wynajmowali studenci. Jak studenci to i imprezy. A co to za impreza bez ogniska i pieczenia kiełbasek?
Ale nie, nie na balkonie. Zrobili ognisko w pokoju. A skąd wzięli drewno? Jak to skąd? Przecież leży na podłodze i to już pocięte.
Tak, studenci zerwali parkiet, ułozyli w kupkę i podpalili.
Przestałem się dziwić sprzedawcy.
A mieszkanie kupiłem :)
jak się mieszka we Wrocławiu
Ocena:
720
(800)
Komentarze