Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#58179

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wybaczcie ogólnikowy opis, jednak nie mogę wdawać się w szczegóły dotyczących firmy.

Są trzy obiekty / miejsca pracy, wszystkie trzy pełnią taką samą funkcję.
Pierwszy funkcjonuje wzorowo, drugi ma kilka aspektów do poprawki, trzeci zaś to kompletna katastrofa.
W pierwszym pracuje dwóch kierowników i 20 ludzi, w drugim tak samo, w trzecim dwóch kierowników zmiany i piętnastu ludzi. Ludzi niezbędnych, bez których praca absolutne nie ruszy, a jeżeli nawet, będzie ona niekompletna, bądź zła jakościowo.

Do trzeciego obiektu, przed miesiącem wysłano osobę, która pełni rolę 'trenera' dla kierowników zmian, dodatkowo też ma pod sobą pełną możliwość zmian kwestii organizacyjnych tak, by obiekt funkcjonował tak jak powinien, a jakość oddawanego klientowi produktu (co jest najważniejsze) wzrosła do maksimum.

Po trzech tygodniach od przybycia 'trenera / organizatora', wyniki trzeciego obiektu zaczęły się znacznie poprawiać. Wydajność pracy wzrosła z 55% aż do 85% i nadal rośnie.
Nic, tylko dalej praktykować zmiany, które naniesiono. Firma (czytaj: Szefostwo) również niepomiernie zadowolona z najnowszych wyników.
Idąc tym tropem rozumowania, obiekt trzeci powinien pozostać taki, jak po zastosowaniu konkretnych poprawek, prawda?
Ano nieprawda.

'Góra' wymyśliła sobie, że skoro obiekt trzeci wychodzi powoli z bagna, trzeba zwolnić pięciu z piętnastu szeregowych pracowników, bo przecież skoro już wyszliśmy na prostą, to ta pozostała dziesiątka wraz z kierownikami zmiany poradzi sobie ze swoim zadaniem (notabene trudnym) równie dobrze...

Efekt?
Jakość oddawanego produktu zmalała do poziomu sprzed zmian.
Kierownicy są załamani, wszak tak duże uszczuplenie pracowników sprawia, że ludzie są autentycznie wykończeni, nie dają sobie rady z natłokiem obowiązków. Spora grupa z pozostałej dziesiątki zaczyna napomykać o zmianie pracy. Osobiście wcale się nie dziwię - ja, jako organizator, trener. Kierownictwo dostaje 'po głowie' za nagły spadek wyników, mimo, że (takie jest moje zdanie) za zaistniałą sytuację winy nie ponosi – w końcu żadnego CZŁOWIEKA nie da się podzielić na pół, ani też żadna z osób nie ma zamontowanego dodatkowego 'akumulatora', który równoważyłby natłok pracy z możliwościami fizycznymi (i psychicznymi).

A wszystko dzięki Szefostwu, które obiekty odwiedza raz na miesiąc, a osoby siedzące (dosłownie) na jeszcze wyższych stanowiskach, obiekty widziały chyba tylko i wyłącznie przy przejmowaniu projektu, bądź na obrazkach.

Brawo!

praca

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 527 (581)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…