Na krótkie dystanse jeżdżę ponad piętnastoletnim autkiem, które uwielbiam. Jest zadbane (rdza go nie tknęła, dzięki garażowaniu), mało pali, wprost idealne do jazdy po mieście, bo na parkingu wszędzie się zmieści i żaden złodziej się na nie nie połasi. Możecie się domyślać, że nie wzbudzam respektu na drodze, o czym systematycznie raczą mnie informować panowie w wielkich brykach: wyprzedzają mnie w niedozwolonych miejscach z niedozwoloną prędkością, w dodatku, przeważnie z zerową dla siebie korzyścią.
Dzisiaj szczyt głupoty został osiągnięty. Pan z czarnego opla, postanowił wyprzedzić mnie przed samym przejściem dla pieszych i o mało nie rozjechał dwóch wchodzących na nie osób. Zaraz za przejściem znajdowało się skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną świecącą się na... czerwono. Zatem pan i tak musiał się zaraz zatrzymać. No ale przynajmniej czekając na zielone, stał na pasie przede mną!
Dzisiaj szczyt głupoty został osiągnięty. Pan z czarnego opla, postanowił wyprzedzić mnie przed samym przejściem dla pieszych i o mało nie rozjechał dwóch wchodzących na nie osób. Zaraz za przejściem znajdowało się skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną świecącą się na... czerwono. Zatem pan i tak musiał się zaraz zatrzymać. No ale przynajmniej czekając na zielone, stał na pasie przede mną!
droga
Ocena:
501
(607)
Komentarze