Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#58582

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Więc tak, najtrudniej się pisze o sprawach dotyczących swojej rodziny, bo po części trzeba pisać o sobie, ale czasem jest to jedyny sposób aby opowiedzieć komiczną sytuację.

Historia rozpoczyna się kilka lat temu, po śmierci mojej Matki i odebraniu praw rodzicielskich Ojcu, sytuacja zmusiła mnie, aby zamieszkać z starszym bratem i jego ,,rodziną''. Z bólem, a jednocześnie z ulgą cieszę się, że to się skończyło. Były to lata, kiedy najczęściej przez głowę przewijała się myśl o ucieczce z tego ,,domu''. Nieustanne furie, awantury i gardzenie drugim człowiekiem, doprowadzały mnie do stanu bezsilności i bezradności w zaistniałej sytuacji.
Sprawa nabrała obrotu, gdy osiągnęłam pełnoletność. W dniu moich osiemnastych urodzin wraz z ironicznymi życzeniami, które mnie osobiście bardzo uraziły, zastałam wyproszona za drzwi. Wiec nie zostało mi nic innego jak wrócić do pustego domu rodzinnego. Szczerzę przyznaję, że Dom ten budził we mnie niepokój, ponieważ parę miesięcy wcześniej mój Ojciec odebrał sobie w nim życie. Do uregulowania spraw spadkowych potrzebne było zgodne współdziałanie mnie i mojego rodzeństwa(jest nas czworo). Oczywiście, oprócz mnie, najmłodszej, nikomu nie było to potrzebne, gdyż każdy ma swój dom i jest ustawiony w życiu. Pomimo niepewnego jutra, starałam się patrzeć pozytywnie w przyszłość, z nadzieją że będzie już tylko lepiej. Niestety okazało się, że nie tak łatwo uwolnić się od roli popychadła starszego brata. Pomimo tego, że mieszka niedaleko, i ma swój własny dom, uważa że ma wyłączne prawa decydowania o domu rodzinnym. Zaczęły się nieustanne groźby, wyzwiska i szykany, miało to miejsce na porządku dziennym. Uważał że, każdy z jego otoczenia jest jego parobkiem i nikt nie może mieć własnego zdania. Sytuacja ta osiągnęła punkt kulminacyjny pewnego wieczoru. Widząc samochód na podwórku, z którego wysiada rozwścieczony i pijany brat, który po kłótni z żona, postanowił rozładować emocje na Bogu ducha winnych osobach. Co prawda, umiem się bronić, ale wtedy coś pękło, nie miałam ochoty poraz kolejny szarpać się z Nim, i być monizaną w dotkliwych sposób, pakowałam się szybko, w popłochu po kilku jego ciosach szumiało mi w głowie, ale ściskając mocno torbę w ręku, uciekłam, wsiadłam do swojego samochodu, i ze łzami w oczach musiałam się poddać! Musiałam to wszystko zostawić, przeniosłam się do mojego mężczyzny. Który z resztą też był szykanowany i nietolerowany przez moją ,,rodzinę''. On sam dobrze wiedział o tej sytuacji, wielokrotnie próbował rozmawiać z moim bratem, ale to sie kończyło na wyzwiskach i groźnych. Widząc że jest na przegranej pozycji, bo nic normalnią rozmową nie jest w stanie osiągnąć, próbował mnie kilkakrotnie nakłonić żebym się wyprowadziła do Niego. Lecz ja twardo twierdziłam ze muszę się zająć domem i nie mogę wszystkiego zostawić(przywiązanie, strach, nie wiem co to było). Od tego czasu minęło kilka miesięcy. Wydawało się że w końcu będę mieć spokój, pomijając groźby telefoniczne.
Przechodząc do sedna sprawy, dziś odwiedziła mnie policja, z informacją, że został złożony wniosek o ściganie mnie, za rzekome przywłaszczenie lampy grzewczej z lat 80. oraz przecinaka ręcznego z lat 90.Rzeczy te byly w moim domu rodzinnym. Sytuacja ta jest tak KOMICZNA, że nie wiem czy mam się śmieć, czy płakać! Tak naprawdę nie rozumiem, jaki cel przyświeca osobom które tak absurdalnymi urojeniami utrudniają i tak niełatwą pracę naszym organom ścigania. Czytając to, pewnie nasuwa sie pytanie dlaczego się nie sprzeciwie, tylko uciekam. A dlatego ze juz nie mam wewnetrzej siły, by to robić. Trudno mi jest uwierzyć w jakąkolwiek pomoc, rodzeństwo woli umyć ręce i udawać ze mnie nie zna. Co do wymiaru sprawiedliwości, też nie wiąże z nią wielkiej nadziei, ponieważ przez tę parę lat były interwencję policji, zgłaszane przez różnych ludzi, którzy mieli nieprzyjemności z moim bratem. Głównie z powodu awantur. O niczym tak bardzo nie marzę, jak o spokoju i normalnym życiu.

CYTUJĄC EINSTEINA: ,,Tyl­ko dwie rzeczy są nies­kończo­ne: wszechświat oraz ludzka głupo­ta, choć nie jes­tem pe­wien co do tej pierwszej''.

A jak ktoś będzie szukał ofiary, to zawsze ją znajdzie!!!

rodzina

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (150)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…