Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#58872

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Koleżanka z pracy od dawna deklarowała wielką miłość do wszelkiego rodzaju zwierząt, które można trzymać w domu. Nie raz opowiadała jak chciała przygarnąć jakiegoś kociaka, który szwendał się po ulicy, jak bardzo chciałaby mieć psa i jak jej serce pękało gdy widziała w telewizji co ludzie potrafią zrobić swoim pupilom. Chwaliła się, że zimą wynosi zwierzakom jedzenie i że w ogóle zwierzęta to jej miłość. Jak tylko jakaś jej znajoma miała do oddania zwierzątko, to koleżanka wręcz wciskała go innym. Przez długi czas sama nie mogła mieć żadnego pieszczocha (nad czym bardzo ubolewała), bo wynajmowała mieszkanie i współlokatorzy nie zgadzali się. Wszystko się zmieniło, gdy koleżanka zamieszkała ze swoim chłopakiem. Teraz widać, że troska o zwierzaki jest mocno przesadzona i chyba tylko na pokaz.

Koleżanka postanowiła kupić psa. Dużego psa. Już miała upatrzoną rasę i imię wybrała, tylko że... nie wzięła pod uwagę, że nie miałby kto z nim wychodzić, gdy ona jest w pracy (wiadomo, 8 godzin plus dojazd). Dla koleżanki nie stanowiło to jednak większego problemu, uważała że to nie jest wcale tak długo. Na szczęście (dla psa) chłopak przemówił jej do rozsądku i z posiadania pieska nic nie wyszło.

Pojawił się za to kot. Ale nie taki pierwszy lepszy, o nie. Koleżanka postanowiła wybrać sobie jakiś śliczny okaz z internetu, gdzie były wystawione zdjęcia kociaków. Musiał on być bez żadnych szpecących znamion (znaleziony uroczy rudy kotek z niedorozwiniętym uszkiem nie wchodził w grę, podobnie łaciaty kotek w dobrej cenie, tylko z... brzydkim rozłożeniem łatek na pyszczku). Gdy w końcu znalazła to czego szukała, szybko umówiła się na odbiór w naszym mieście, ale z transakcji nic nie wyszło, bo zauważyła pewne braki w wyglądzie kotka (czytaj: na zdjęciu był ładniejszy niż w rzeczywistości, do czego w końcu się przyznała), więc szybko zrezygnowała.

Pytałyśmy się koleżanki czemu nie weźmie jakieś kociaka ze schroniska, że przecież wiele osób tak robi, ale ona twardo, że nie, że chyba jesteśmy jakieś nienormalne, bo nie wiadomo co taki kot przeszedł, czy jej nie zagryzie w nocy (???) i że po to ma pieniądze, by sobie kupić normalnego kota, a nie brać takiego z odzysku.

W końcu znalazła jakiegoś wartego jej futrzaka i wydaje się zadowolona. Mam nadzieję, że jak kotek zbrzydnie to nie pójdzie w odstawkę.

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 435 (549)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…