Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#59162

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Właśnie trwa promocja na nasze produkty - klient może negocjować stałe dotąd ceny. Hasło chwytliwe, to i odzew spory.
W praktyce oznacza to kłopoty. Upierdliwych klientów i bałagan, bo ten sam produkt raz kosztuje 170 zł, a innym 210.
Ceną wyjściową jest ta, która obowiązuje na stałe. Bajer polega na tym, że im większy upór klienta i wielkość jego zamówienia, tym bardziej schodzimy z ceny, jednak nie więcej niż 20 % wartości- inaczej będziemy stratni. Ważny też jest rodzaj produktu, bo na niektórych nasz zarobek jest niemal zerowy i klient płaci w sumie za materiały, więc i opuszczać nie ma z czego. Ale zgodnie z zasadą utargować coś można zawsze. Tyle gwoli wyjaśnia.

1) Cyferki wyglądają lepiej niż procenty.
Niby o tym wiedziałam, ale...
Klient składa spore zamówienie, zaczynamy od 5%. Nieee? No kurczę, więcej zejść nie bardzo mogę, ale próbuję. 8%, to już i tak granica rentowności. Nie?! No dobrze, więc co pan proponuje?
Pan chce 300 złotych rabatu. Spokojnie, nie cenę o 300 zł niższą, tylko tyle mniej od ogólnej wartości. Ale 300, ani złotówki mniej!
Sugeruję delikatnie, że procent bardziej się opłaca, więcej zaoszczędzi... A pan patrzy na mnie jak na idiotkę i jak nie ryknie, że on lepiej wie, czego chce! I ma być 300 zł mniej!
W porządku, zafakturowane 300 zł upustu od wartości faktury.
Ile zarobiłby na 8%? Ponad 400. Cóż, próbowałam!
A najgorsze, że ten przypadek odosobniony nie był.

2) Oszczędność ponad wszystko!
Mili państwo zamawiają niezbyt dużą ilość, ale kilka groszy zostanie w kieszeni. Wyliczam im tę oszczędność, żeby jakoś ją zobrazować. Podpytują o ofertę i inne rabaty. Cierpliwie odpowiadam, rozmawia nam się sympatycznie, a i chciałabym żeby byli zadowoleni w stu procentach. I nagle Pani pyta, czy gdyby kupili jeszcze X, to rabat byłby większy. A wiem, że tak. To szybka decyzja, kupują oba produkty. Kwota wzrosła o 200 zł, od tego 16 zł upustu. I tak dołożyła kilka bzdetów, argumentując tym, że kupić i tak kiedyś będą musieli, a tu taka oszczędność!
I zamiast 300zł wydali 1200, by „zaoszczędzić” 168zł. I nawet początkowo protestujący mąż zamilkł.
A mnie zastanawia, po co im trzy różne blaty?

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 479 (539)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…