Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#59413

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym jak wygląda poszukiwanie pracowników była już niejedna historia. Wydawały mi się one czymś jak wybryk - ot, przypadek, że akurat tacy kandydaci się trafili. Wygląda jednak na to, że nic nie dzieje się przypadkowo...

Praca handlowca czy przedstawiciela handlowego, szczególnie w solidnej firmie, od zawsze cieszyła się dużym zainteresowaniem. Jeszcze jakieś 6-7 lat temu na jedno stanowisko potrafiło przychodzić nawet pięćset zgłoszeń - ilość po prostu nie do obrobienia. Rok czy dwa lata temu zgłoszeń przychodziło już poniżej setki, a dziś dowiaduję się, że w ostatniej rekrutacji zebrało się ledwo nad dwadzieścia sztuk CV.

Mało tego, po przeanalizowaniu aplikacji okazuje się, że w zasadzie nikt nie nadaje się do tej pracy - tj. nie spełnia postawionych w ogłoszeniu wymagań. I, co znamienne, nie ma zgłoszeń od osób młodych - tak jakby zupełnie wyginęli.

Sami potencjalni pracownicy zmienili też zwyczaje. Kiedyś nie do pomyślenia było, że ktoś umówiony na spotkanie po wstępnej selekcji nie stawił się - a jeśli się zdarzało to dawał o tym znać. Teraz średnia frekwencja z umówionych spotkań to około 50% - i oczywiście żadnej informacji, że jednak zmienił zdanie albo coś mu wyskoczyło.

Zresztą jeśli już przychodzą to znów - większość nie ma praktycznie żadnego pojęcia o firmie, do której aplikuje. Mało komu chce się pofatygować na stronę internetową by przyswoić jakieś podstawowe informacje o firmie.

Mogło by się wydawać, że to specyfika konkretnej firmy, że w ostatniej chwili naczytali się, że to, że tamto. Ale inne firmy z branży również mają podobną sytuację - naprawdę duże firmy, o wysokiej renomie borykają się z dokładnie tymi samymi problemami.

Jeszcze innym problemem, wynikającym ze specyfiki zawodu, są ludzie przechodzący z innych firm. Okazuje się, że handlowcy i przedstawiciele potrafią być tak zmanierowani, zaprogramowani, że żadnego pożytku z nich nie ma. Tu też oczywista wina pewnych korporacji, które zbierają młody, otwarty narybek, a wypuszczają dalej w świat ludzi, którzy sprzedają towar praktycznie po kosztach, jednocześnie czerpiąc z tego profity od swoich klientów.

Co się stało w przeciągu tych paru lat, że sytuacja tak bardzo się zmieniła? Przecież nie wszyscy wyjechali na Zachód. Wciąż bezrobocie, szczególnie wśród młodych ludzi, jest wysokie. Słyszy się głosy, że pracy nie ma. Ale, jak się okazuje, pracowników też brak. A może wielu brak chęci do pracy?

W tym ostatnim też coś jest. Znajomy potrzebował niedawno pomocy przy pracach przy domu - pomalowanie płotu, wywiezienie gruzu na taczkach i tego typu rzeczy. Podjechał pod lokalny sklep, gdzie zawsze znajdą się jacyś bezrobotni i "bez pieniędzy". Jakie odpowiedzi? "Panie, ja się nie mogę przemęczać, mam nadciśnienie" - mówi jeden, popijając słowa alkoholem. Chętny się w końcu znalazł, ale do końca marudził, że "Panie, za dychę na godzinę to cienko - nie bardzo się to opłaca" - za malowanie płotu, do tego dostał jedzenie i czteropak...

praca

Skomentuj (48) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 69 (223)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…