Parę lat temu posiadałam małą plantację truskawek. Dziś pozostało parę rzędów na własny użytek, obok nich ogródek z posadzonymi warzywami.
Około 9 rano mój pies zaczął przeraźliwie ujadać, wychodzę przed dom, a tu 7 gówniarzy ucieka z reklamówkami z moich rzędów.
A jakieś dziewczyny wybiegły z krzaków.
Wybiegłam za nimi wypowiadając wiele niecenzurowanych słów, przez moment myślałam puścić za nami psa.
A najbardziej wkurzyły mnie ich śmiechy i wyzwiska z daleka.
Rozproszyli się w polach, trudno nie będę za nami biegała. Dwóch rozpoznałam.
Jeden z nich to praktycznie mój sąsiad, któremu podcierałam tyłek, a ten sprowadził znajomych, żeby mnie i mamę okradać. Drugi to syn, najbogatszej rodziny ze wsi.
Zadzwoniłam do obojgu rodziców, dalsza sąsiadka ostatecznie pogroziła sądem, przecież jej syn złodziejem nie jest.
W końcu nikogo za rękę nie złapałam, świadków również nie mam.
Rozmowa z ojcem drugiego chłopaka, była bardzo krótka. Młody jutro, pod jego nadzorem będzie poprawiał mi grzędy. No i mam ogromną stertę drzewa do układania, która go naprostuję z złodziejstwa.
Dzwoniłam również do szkoły, w końcu grupa szczeniaków bawi się w złodzieja w czasie lekcji. Zostałam olana, w końcu nie mam dowodów. O wzywaniu policji pomyślałam za późno, zresztą nie mam jak im udowodnić winy.
Jeden plus tej historii, zakładam monitoring.
Około 9 rano mój pies zaczął przeraźliwie ujadać, wychodzę przed dom, a tu 7 gówniarzy ucieka z reklamówkami z moich rzędów.
A jakieś dziewczyny wybiegły z krzaków.
Wybiegłam za nimi wypowiadając wiele niecenzurowanych słów, przez moment myślałam puścić za nami psa.
A najbardziej wkurzyły mnie ich śmiechy i wyzwiska z daleka.
Rozproszyli się w polach, trudno nie będę za nami biegała. Dwóch rozpoznałam.
Jeden z nich to praktycznie mój sąsiad, któremu podcierałam tyłek, a ten sprowadził znajomych, żeby mnie i mamę okradać. Drugi to syn, najbogatszej rodziny ze wsi.
Zadzwoniłam do obojgu rodziców, dalsza sąsiadka ostatecznie pogroziła sądem, przecież jej syn złodziejem nie jest.
W końcu nikogo za rękę nie złapałam, świadków również nie mam.
Rozmowa z ojcem drugiego chłopaka, była bardzo krótka. Młody jutro, pod jego nadzorem będzie poprawiał mi grzędy. No i mam ogromną stertę drzewa do układania, która go naprostuję z złodziejstwa.
Dzwoniłam również do szkoły, w końcu grupa szczeniaków bawi się w złodzieja w czasie lekcji. Zostałam olana, w końcu nie mam dowodów. O wzywaniu policji pomyślałam za późno, zresztą nie mam jak im udowodnić winy.
Jeden plus tej historii, zakładam monitoring.
Ocena:
614
(672)
Komentarze