Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61037

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewien czas temu miałem wątpliwą przyjemność pracować w pewnej firmie w Warszawie, bardzo mało znanej, pochodzącej ze Szwajcarii, która w kilku europejskich krajach miała swoje oddziały pracowników, którzy "oferowali" produkty owej firmy przez telefon. Wiadomo jak w Polsce odbieramy sprzedaż telefoniczną. Tym bardziej nachalną sprzedaż. Wielu z nas nie lubi swojej pracy ale za coś trzeba żyć, czynsz sam sie nie opłaci, rachunki też, a i zjeść coś by się czasem przydało. Na początku miało być cudownie - stawka 14 zł za godzinę plus atrakcyjny system prowizyjny, elastyczny grafik - praca idealna dla osób, którzy potrzebują "dorobić" lub dla studentów, uczniów. Wszystko idealnie... ale...

Wspomniana firma "W..." produkuje narzędzia codziennego użytku, tj. maszynki do golenia, bielizna oraz biżuteria. Szwajcarska jakość, "Słyszał Pan na pewno o szwajcarskich zegarkach, szwajcarzy wszystko produkują z taką dokładnością". Szkoda tylko, że skrypt nie informował, że w przypadku maszynek ostrze było z Chin a rączka z Tajwanu. Biżuteria z typu tanich błyskotek dołączanych do magazynów dla gimnazjalistek a "bawełniana" bielizna była w 70% z poliestru. Lecz nie o to mi chodzi w tej historii.

Kto pracował w call-center wie, że jest ktoś taki jak lider grupy, wie co to są couchingi - w tej firmie couching wyglądał mniej więcej w stylu "do niczego się nie nadajesz, najlepiej zrezygnuj z pracy".

Dojeżdżałem codziennie do pracy, dojazd zajmował mi około 3 godzin, czasem tylko po to by po dwóch godzinach pracy usłyszeć, że mam się wylogować, bo mam zbyt mało sprzedaży i nic nie obchodziło ich to, że dłuzej zajmuje mi dojazd do pracy niż sama praca.

Nie mieli serca. Kazali wciskać starszym paniom, biednym babciom te produkty, które nie nadawały się do niczego. Po co 80-letniej babci maszynka do golenia albo biżuteria? Ano może dać wnuczce albo wnukowi. Przy każdej sprzedaży trzeba było brać numer PESEL. Rzekomo, by nie było problemów z przesyłką i w celu weryfikacji tożsamości. No tak, zakup maszynki rzeczywiście jest rzeczą tak ściśle tajną, wręcz wojskową tajemnicą objęty i bez numeru PESEL nie wyślemy produktu. No, przesyłka przychodzi aż ze Szwajcarii, proszę pani. Agent celny musi znać pani pesel. Szkoda tylko, że przesyłka ma adres nadawcy umiejscowiony w Holandii, a tak na prawdę to jest wysyłana z Polski, a koszt przesyłki to opłata zryczałtowana, nie ważne czy ktoś mieszka w Suwałkach czy w Bystrzycy Kłodzkiej - zapłaci tyle samo.

Okłamywanie i naciąganie starszych ludzi Ci wspaniali liderzy nazywają tak nowocześnie "Walka z Obiekcjami". Jedną opozycją do rezygnacji z bielizny (w przypadku kobiet) była "Będzie Pani świetnie wyglądała u lekarza w niej!" - no wręcz cudownie!

I teraz punkt kulminacyjny. Pierwsza paczka jest "bezpłatna". Klient płaci tylko za koszt przesyłki pocztowej natomiast ma 2 tygodnie na przetestowanie i "zadecydowanie" o dalszych przesyłkach. Nie jest informowany, że aby zrezygnować musi zadzwonić, tylko ma wrażenie, że musi zadzwonić, jeśli będzie chciał. Ma 2 tygodnie na decyzję... Paczka idzie do klienta 3 tygodnie od rozmowy... :)

Wiadomo - każda firma musi zdobywać klientów. Jednak należy być uczciwym i w uczciwy sposób przedstawić swoją ofertę i pozwolić z niej skorzystać a nie informować o tym i ewentualnie łaskawie pozwolić zdecydować. Tym bardziej produkt musi być odpowiedni - wart swojej ceny i grupa docelowa również powinna być odpowiednia. Producenci alkoholu nie kierują go do 3-4 latków, a producenci smoczków nie kierują ich do dorosłych. Natomiast ta firma nie przejmowała się tym, że telefony stacjonarne w dzisiejszych czasach mają z reguły ludzie starsi.

Jednym z powodem mojego karnego couchingu było to, że za bardzo informowałem o możliwości rezygnacji. Ja po prostu mówiłem jak jest i niczego nie ukrywałem. Dlatego miałem mało sprzedaży, bo jeżeli człowiek mnie o coś pytał, odpowiadałem mu zgodnie z prawdą. Czyli łamałem główną zasadę pracy w call center.

Przestrzegam - jeżeli do was, lub do waszych rodziców, dziadków, cioci, wujka, zadzwoni ktoś z ofertą wspaniałych maszynek do golenia, cudownej bawełniano-elastycznej bielizny na wizyty do lekarza lub gimbusiarskich błyskotek jedynie w cenie przesyłki pocztowej - mówcie NIE!

Wiele osób wpadło w ciężkie tarapaty przez tę firmę, w szczególności starsi ludzie, babcie, które chciały sprawić prezent komuś bliskiemu, żony, które przypomniały sobie, że niedługo imieniny męża i przydałaby się mu maszynka, mężowie i ojcowie, którzy kupili biżuterię "imitującą srebro z kamieniami szlachetnymi typu plastik" dla swoich żon lub córek, a potem... dostawali na siłę przesyłki w niebagatelnych kwotach co 2 miesiące. Przynajmniej dokładnie nie to samo - w różnych kolorach, a w przypadku maszynek 10 wkładów wymiennych. Po co dostawać co 2 miesiące 10 wkładów, skoro konsultant ma zachwalać, że jeden wkład starcza na dwa miesiące golenia? A gdy ktoś chciał zrezygnować zostawała mu droga sądowa.

Proszę was, pilnujcie by nikt w waszej rodzinie lub wśród znajomych nie dał się nabrać na te oszustwa. Mówi wam to były pracownik tej firmy. Ja sam mam niestety na swoim koncie trochę sprzedaży i zdaje sobie sprawę, że mogłem wpędzić w kłopoty wiele rodzin. Jednak starałem się delikatnie sugerować, że te rzeczy są do dupy.

Zdobywanie klientów w taki sposób jest niemoralne i nieetyczne. Nie ma klientów na siłę. Lecz na tym głównie opiera się telemarketing. Niestety...

call_center

Skomentuj (48) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 322 (390)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…