Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61071

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O namolności niektórych pracowników call center historii było już kilkadziesiąt. Jednak wspomnienie tej rozmowy, która odbyła się trochę ponad rok temu, do dzisiaj mnie zarówno bawi, jak i irytuje (ze względu na wyjątkową bezczelność konsultanta).

Krótki wstęp: na pewno większość z was czytała gdzieś w Internecie o zakupach telefonicznych produktów takich jak maszynka do golenia. Wyrażając werbalną zgodę na zakup jednej maszynki/jednej paczki, rozmówca w magiczny sposób zgadzał się na zakup całej partii za kwotę około 200-300zł. Nie zdając sobie sprawy z zawarcia umowy nie dochodziło do jej rozwiązania. I tak oto, statystyczny pan Kowalski stawał się posiadaczem kupy maszynek beznadziejnej jakości, jednak ze cenę tych z wyższej półki.

Któregoś dnia zadzwonił telefon - numer prywatny.
[Ja] Tak, słucham?
[Konsultant] Dzień dobry, tutaj blabla (niewyraźny bełkot), czy ja rozmawiam z panią Katarzyną Piekielną?
[J] Tak, to ja.
[K, z wielkim entuzjazmem] Pani Katarzyno! Mam dla Pani świetną wiadomość! Wygrała Pani nagrodę w konkursie!
(i tyle. Ani jaką nagrodę, ani w jakim konkursie - wielka niewiadoma)
[J, ironicznie] To świetnie się składa, jest tylko jeden problem. Nie brałam udziału w żadnym konkursie.
(nie unikam konkursów jak ognia - jestem jednak zdania, że takie, w których są naprawdę wartościowe nagrody wymagają jakiegoś wysiłku, trzeba coś napisać, zebrać, sfotografować - a ja jestem na to to po prostu zbyt leniwa :D)
[K] Ale pani Katarzyno! Być może pani tego nie pamięta, ale nie musiał być to świeży konkurs! Mogła pani brać w nim udział do pół roku temu!
[J] Rozumiem, ale proszę mi wierzyć, w ciągu ostatniego pół roku na pewno nie brałam udziału w żadnym konkursie.
[K] Na pewno pani brała, i wygrała w nim pani! Nawet jeżeli pani tego nie pamięta, to chyba warto otrzymać nagrodę?
[J] Nie dziękuję, nie brałam udziału w żadnym konkursie, więc nie uważam, że należą mi się nagrody.
[K] Ale ja ją mam, specjalnie dla pani. Cudowną maszynkę do golenia! (szczerze, co o tej maszynce mówił - nie pamiętam. W każdym razie wychwalał ją pod niebiosy). To jak pani Katarzyno, czy poda mi pani swój adres, żebym mógł wysłać nagrodę.
[J] Nie, nie podam. Nie jestem zainteresowana otrzymaniem maszynki. Nie brałam udziału w konkursie, i teraz już chyba wiem na jakim zasadzie działa pańska firma....
[K, nieuprzejmie] Niby na jakim?
[J] No to ja już chyba nie muszę panu tłumaczyć, doskonale pewnie pana wszystkiego nauczyli na szkoleniach...
[K, znów milutki] Proszę nie być podejrzliwym, przecież ja tylko mam dla pani nagrodę, proszę podać adres do wysyłki.

Myślicie sobie - a, zwyczajna rozmowa tego typu. Też tak myślałam, facet próbuje mi coś wcisnąć, ja się nie zgadzam, on dalej próbuje - co tu robić? Zastanawiałam się nad rzuceniem słuchawką, ale ostatecznie stwierdziłam, że lepiej nie, bo kto wie czy nie będzie wydzwaniał dalej... Wpadłam więc na inny pomysł, i to właśnie moje następne zdanie obnażyło całą piekielność konsultanta.. ;)

[J] Czy nasza rozmowa jest nagrywana?
[K] Tak.
[J] Świetnie. W takim razie, raz jeszcze. NIE chcę otrzymać żadnej nagrody. NIE chcę dostać maszynki do golenia. NIE zgadzam się na podanie adresu do wysyłki.
[K, z dziką satysfakcją] Ale ja już mam pani adres! Wcale nie musi mi go pani podawać, i tak wyślę pani tę maszynkę!
[J, nieco zbita z tropu] Tak? A jaki mój adres pan posiada?

Facet podał adres, a ja.... wybuchnęłam gromkim śmiechem. Adres faktycznie był mój - tyle, że zamieszkiwałam pod nim w okresie styczeń 2008 - listopad 2010, a facet telefonował do mnie w czerwcu 2013r.

[J] Wie pan co? Podaniem tego adresu ostatecznie utwierdził mnie pan w przekonaniu, że konkursy i nagrody to jedna wielka ściema, a pana pracodawca po prostu kupił od kogoś bazę danych... Nie mieszkam pod tamtym adresem od prawie trzech lat, dalej chce mi pan wmówić, że brałam udział w konkursie w ciągu ostatnich 6 miesięcy?!
[K, całkiem zbity z tropu] Ale mimo wszystko, może ja wyślę do pani tę nagrodę...
[J] Nie, dziękuję. Powtarzam raz jeszcze, NIE zgadzam się na otrzymanie nagrody i NIE zgadzam się na podanie adresu do wysyłki. Żegnam pana.
I odłożyłam słuchawkę.

Długo nie mogłam wyjść z podziwu dla bezczelności faceta - domyślam się, że etyka w takich firmach nie istnieje, ale tutaj facet ewidentnie przegiął w swoich "próbach" perswazji..

Opowiedziałam historię znajomym - okazało się, że siostra koleżanki otrzymała telefon podobnej treści, i dała się złapać na magiczne hasło "nagroda!". Na szczęście dla niej okazało się, że owa tajemnicza firma nie naciągała klientów na zakup maszynek za 200-300zł; ale i tak - owa dziewczyna zapłaciła coś około 20zł za przesyłkę rzeczonej nagrody, którą okazała się być plastikowa maszynka do golenia, z serii tych, co je można kupić w każdym kiosku za złotówkę..

call_center

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 310 (380)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…