Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61385

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Czytałam ostatnio sporo historii o piekielnych uczniach/studentach co przypomniało mi o moim piekielnym korepetytorze.

Kilka lat temu szykowałam się do matury, miałam ten "zaszczyt" być pierwszym po latach rocznikiem zdającym obowiązkową maturę z matematyki. Nie miałam nigdy wybitnych problemów z tym przedmiotem, jednak wraz z początkiem roku szkolnego postanowiłam poszukać korepetytora, który pomoże mi przygotować się do egzaminu. Na jednym z portali znalazłam ogłoszenie, oddzwoniłam, bardzo miły pan opowiedział mi wszystko o sobie, że wykształcenia jest fizykiem, ale matematyka to jego wielka pasja i tak dalej. Umówiłam się z nim na pierwszą lekcję. Jeśli chodzi o samą matematykę to nie było żadnego problemu, naprawdę dużo się nauczyłam, przynajmniej na kilku pierwszych lekcjach.

Piekielność mojego korepetytora na początku poległa na tym że jego kolejną pasją była bioenergoterapia. W związku z czym już na początku zasugerował przemeblowania bo "tak jak tu mamy siedzieć przy tym stole to nic z tego nie będzie". Olałam te sugestie, ale przez całą lekcję musiałam wysłuchiwać że z energią tu jest źle, że ustawione jest źle, że żyły wodne, sranie w banie. Na początku mi to nie przeszkadzało, jednak kiedy w trakcie lekcji dał mi zadania a sam poszedł zwiedzać mieszkanie trochę mnie wcięło. W ramach wyjaśnień tłumaczył, że chciał tylko sprawdzić, bo on czuje że tu jest coś zablokowane, że z energią coś nie tak. Zaproponował że następnym razem zabierze ze sobą sprzęt i sprawdzi nam to dokładniej. I tutaj skończyły się moje korepetycje.

Pan był oczywiście zaproszony, ale przez bite dwie godziny łaził po mieszkaniu z jakimś wahadełkiem i bączył coś pod nosem, że "niedobrze, oj niedobrze". Jego teorii musiała wysłuchiwać moja mama bo ja zostałam uraczona stertą zadań. I tak mama dowiedziała się że:

1. Łóżko rodziców jest w takim miejscu że umarł w butach, jak mama śpi od lewej to już w ogóle cud że żyje. Dlaczego? No bo taka energia.
2. Nie dziwne że mam problemy z matematyką (przypominam że żadnych wielkich problemów nie miałam, chodziło głównie o przygotowanie do matury), bo ustawienie mebli w moim pokoju powoduje u mnie zanik zdolności logicznego myślenia.
3. Przy okazji mojego pokoju musiał napomknąć, mimo że to nie jest sprawa energii, że komputer stoi za blisko grzejnika i narażam się tym na kradzież danych i generalnie pozwalam się szpiegować bo w grzejnikach właśnie są montowane urządzenia do szpiegowania i wszyscy są szpiegowani. W dalszej wypowiedzi na temat szpiegowania mama dowiedziała się że mrówki są tresowane przez Rosjan i puszczane w świat i dlatego właśnie Rosja to mocarstwo.
4. Lodówka jest już w ogóle do wyrzucenia ponieważ firma, która ją wyprodukowała to firma, która jest prowadzona przez "Żydów satanistów", którzy tak robią te lodówki żeby nawet najbardziej ekologiczne produkty po pobycie w tej lodówce stają się zatrute.

I po tym dniu już więcej się nie spotkaliśmy. Sama ta jego paranoja mogłaby mi nie przeszkadzać, gdyby nie fakt że zamiast mnie uczyć, dawał mi zadania do samodzielnego rozwiązania i opowiadał o mrówkach- szpiegach Putina. Co prawda korepetytor jeszcze przez jakiś czas dzwonił i pytał czy może nam jeszcze jakoś pomóc ale zbyłam go w końcu mówiąc, że po tym czego się od niego dowiedziałam to chyba nie potrzebuję korepetytora ale egzorcysty.

korepetytor

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 354 (424)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…