Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62079

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś nie będzie zabawnej historyjki tylko małe utyskiwanie na piekielnych znawców wszystkiego. Również z tej strony.

Gdy tylko w internecie pojawia się temat fotografii ślubnej, zawsze bardzo szybko znajdzie się jeden lub kilku "specjalistów", którzy wrzeszczą na wszystkie strony, że fotografowie to złodzieje i wyzyskiwacze, biednemu ludowi chleb od ust odejmujący. No bo kto to widział, żeby za 5 godzin roboty życzyć sobie całej wypłaty normalnego człowieka. I że na szczęście są i tacy co zrobią to samo za 1/4 ceny.
To może rozłóżmy ten wór pieniądzów, zabierany przez fotografa, na czynniki pierwsze:

1) Porządny fotograf to zazwyczaj nie czarna strefa, tylko oficjalnie prowadzona działalność. A więc ZUS, US itd. To już prawie tysiak miesięcznie.
2) W cenie zazwyczaj jest jakiś album, fotoksiążka, USB ze zdjęciami. Więc odejmujemy kolejne kilka stówek.
3) Doliczmy paliwo, niby niewiele, ale zawsze się te kilka dych zużyje na jedno zlecenie.
4) Zdjęcia może i robimy przez kilka godzin, ale wiele osób zapomina, że następnie spędzamy długie dnie przed monitorem. U mnie wychodzi w praktyce jeden tydzień po 10 godzin przy kompie na jedno zlecenie. Ceny prądu pomińmy, choć mocne komputery też swoje żrą.
5) Amortyzacja sprzętu - ceny są przerażające. Porządny aparat ok 10tys., obiektywy - średnio 3-4tys. za sztukę. Do tego mocny komputer z wielkimi dyskami na tysiące zdjęć, no i zakup legalnych programów. W zasadzie na ten jeden punkt można by wydać całe roczne dochody. A trzeba sprzęt wymieniać, bo postęp w fotografii cyfrowej jest błyskawiczny i po 3 latach aparat jest już i zacofany, i wyeksploatowany.
6) Reklama - konkurencja na rynku jest ogromna. Bez robienia szumu wokół siebie można szybko wypaść z obiegu. Udział w targach, reklamy w gazetach lokalnych, reklamy "na mieście" i w internecie - to wszystko kosztuje.
7) Pamiętajmy że sezon ślubny to tak na prawdę pół roku. W czasie tłustych miesięcy trzeba coś odłożyć na miesiące chude.

Można by wymienić jeszcze kilka mniejszych punkcików, ale już powyższe mam nadzieje pokazują, że fotografia ślubna to wcale nie jest najbardziej dochodowe zajęcie, bo koszty są niestety spore. I te 2 czy 3 tysiące to rzeczywiście jest dużo, ale do kieszeni fotografa trafia ostatecznie znacznie mniej niż połowa.

A że pojawiają się oferty zdjęć ślubnych za 300 czy 500 zł? To zazwyczaj czarna strefa, do tego z nie najlepszym sprzętem (a sprzęt musi być najlepszy), często studenci, bądź parający się na co dzień innymi fachami, a zdjęcia robiący z doskoku. Niby okazyjnie, ale gdy pojawiają się jakieś kłopoty to zazwyczaj pozostaje tylko płacz i zgrzytanie zębów...

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 233 (453)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…