Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62187

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam serdecznie.

Historia o nauczycielu chemii z liceum do którego kiedyś się chodziło. Sami ocenicie co było piekielne, ja go strasznie lubiłem.

Kilka słów o człowieku - 40 letni facet z klasą - cylinder, frak, laseczka, broda. Definicja dżentelmena. Żonaty.
Po studiach chemicznych wyjechał na wojnę... O ciekawych efektach takiego połączenia w kilku aktach.

Akt I

Metody tłumaczenia przedmiotu bardzo przystępne, mimo rozszerzenia i sporej ilości trudnych zagadnień bardzo jasno przedstawione, nie dało się nie zrozumieć.
Gorzej jak ktoś umiał (lub nie) i gadał... Kiedy pierwszy raz przyszedłem na jego lekcje na końcu sali stała tarcza. Ot taka zwykła tarcza, z oznaczonym środkiem i takie tam.
Pechowa koleżanka odwróciła się i prowadzi konwersację. 10 sekund po odwróceniu nauczyciel to zauważył zrobił coś niesamowitego.
Magiczny ruch ręką i tarcza stała nadal na swoim miejscu wraz ze sztyletem wbitym dokładnie w sam środek.
Nikogo nie miał najmniejszego zamiaru trafić (tak przypuszczam) gdyż ławki były po bokach,a na środku sali przejście aż do samej tarczy. Facet stał dokładnie na przeciw niej przy tablicy. My wszyscy prawie popuściliśmy w spodnie a on cichutko podszedł do koleżanki i mówi:
- Nie chciałbym aby droga niewiasta niecodziennej urody zakłócała rozmową przebieg moich lekcji gdyż znacząco wpływa to na koncentrację moją jak i pozostałych. (W takim stresie do do dziś każde słowo zapamiętałem jak żywe.) Powiedział to, my dalej ani drgniemy, w sali bardzo dobrze słychać latającą muchę, a on jak gdyby nigdy nic podszedł, wyjął sztylet, rozpiął swój frak ukazując nam że pod nim ma z kilkanaście takich i innych podobnych noży różnej długości.
Jak gdyby nigdy nic wrócił prowadzić zajęcia.

Do końca roku nikt się nie odezwał.

Jeżeli się spodoba dodam co spotykało spóźnialskich oraz o innych zwyczajach tegoż pana.

(Dla wątpiących w prawdziwość historii dodam że nigdy nie było na niego żadnych skarg, cieszył się sporą sympatią wśród uczniów. Liceum było prywatne więc mógł sobie pozwolić na troszkę więcej niż w publicznej szkole.
Co ciekawe facet przez wszystkie lata miał 100% zdawalność matur z przedmiotu.)

liceum

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (31)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…