Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62691

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W dniu wczorajszym zostałem przez lepszą połowę obarczony zadaniem "kurierskim" - dostałem dwie siaty pierdół, szmatek, bibelotów i HGW czego jeszcze z zadaniem dostarczenia ich po pracy do Gośki.
Gośka to żona mojego kolegi (kolegi przez wielkie K - z chłopakiem znamy się od "piaskownicy" - i nie raz, nie dwa pomagaliśmy sobie czy "pilnowaliśmy" co by któryś na minę nie wlazł) Piotrka. Nasze małżonki też sobie do gustu przypadły i gdyby nie fakt, że mieszkamy spory kawałek od siebie to pewnie nasze kontakty osobiste nie ograniczały by się do 2 czy 3 w miesiącu, tudzież wspólnych wakacji.
Piotrek prowadzi warsztat samochodowy - nic super wielkiego - 3 stanowiska razem z nim 5 pracowników, ale markę ma wyrobioną to i na wizytę u niego niekiedy trzeba i 2 tygodnie czekać.
Pojechałem z "przesyłką" do domu Piotrka, przywitałem się z gospodynią przekazałem torby do rąk własnych, zamieniałem kilka słów i pojechałem pogadać z kolegą do jego warsztatu z obietnicą, że razem z gospodarzem jeszcze wrócę.

Po dotarciu na miejsce i przywitaniu się z kolegą zostałem zaproszony na kawę i po krótkiej konwersacji namówiony na szybki przegląd samochodu.
[P]iotrek, [J]a

P - z furą wszystko OK.
J - jak najbardziej
P - ja się muszę papierkologią zająć, kawy się napijemy, stanowisko mam wolne - to może przejrzę Ci auto jak już jesteś
J - ja tu do kolegi na kawę wpadam, a ten mnie na wydatki naciąga
P - a kto tu o pieniądzach rozmawia
J - jak tak będziesz dla znajomych za darmo robił to długo nie pociągniesz
P - takich znajomych co się na gratisowy przegląd przy okazji kawy załapują to za dużo nie mam - nie zbiednieje.
Ja trafiłem do biura, samochód na podnośnik, pijemy kawę rozmawiamy i nagle kolega stwierdza

P - k***a niepotrzebnie kawę piłem
J - co się stało
P - zaraz mi piekielna przyjedzie po samochód, to mi ciśnienie podniesie
J - a co jest
P - daj spokój baba nawiedzona jak pułk moherów po 24 godzinnym maratonie "rozmów niedokończonych", jak zobaczy fakturę to mi tu Sajgon zrobi.
J - w dalszym ciągu nie łapie - to nie widziała co ile będzie kosztowało?
P - widzisz te Q7? to jej, baba ma samochód za grubą kasę i myśli, że serwisowanie będzie kosztowało tyle co Matiza, zawsze jej mówię ile co będzie kosztowało, dzwonię, tłumaczę, sms'y wysyłam - zawsze jest OK. - robić. Problemy się zaczynają jak do płacenia przychodzi.
J - No chyba, aż tak głupia nie jest skoro z góry wie jakie będą koszty?
P - Vege dopóki jej nie poznałem nawet nie przypuszczałem, że ludzie mogą być tacy.
J - to znaczy?
P - chodząca hipokryzja i cwaniactwo - ona ostatnia sprawiedliwa, a wszyscy inni chcą ją oszukać i okraść, najlepiej jak by wszyscy dla niej wszystko za "Bóg zapłać" robili.
P - a dzisiaj to chyba zawału dostanie jak fakturę zobaczy

Dopiliśmy kawę, Piotrek wyszedł przed budynek zapalić i w między czasie przyjeżdża piekielna taksówką.
Na sobie ze 3 średnie krajowe, grymas na twarzy, podchodzi do nas i zaczyna psioczyć na taksówkarza.

[Pi]ekielna, [P]iotrek

Pi - to taksówkarze to wszystko jakaś mafia, nie wiem skąd mu tyle wybiło, to jakieś oszustwo.
P - zapraszam do biura, samochód gotowy, faktura też już czeka, Vege poczekaj na mnie chwilę
Poszli do biura, ja podszedłem do swojego samochodu, ale drzwi otwarte to wszystko było słychać.

Pi - to ile panie Piotrusiu tam wyszło.
P - tyle co Pani pisałem - wszytko jest na fakturze
Pi - ile tu jest k***a, pan chyba żartuje, ja tyle nie zapłacę
P - wszystkie naprawy zgodnie ze zleceniem, o kosztach panią informowałem i wszystkie pani zatwierdziła
Pi - ja na pewno nie potwierdziłam takich kosztów pan chyba oszalał, pan chce mnie oszukać .
P - proszę Pani - mam od pani sms'a, rozmawialiśmy przez telefon nagrywany.
Pi - ja myślałam, że pan Żartuje, to niemożliwe żeby tyle to wszystko kosztowało.
P - niestety źle pani myślała, a wszystko jest na fakturze, jakby pani chciała to stare części też mogę pokazać.
Pi - ale ja nawet nie mam tyle przy sobie, zresztą przy takiej kwocie to jakiś rabat może pan dać.
P - już dałem, zresztą kwota i procent rabatu też ma pani wpisany
Pi - to ma być rabat? niech pan jeszcze raz przeliczy
P - proszę pani temat do dyskusji został wyczerpany, jak pani nie ma tyle gotówki, to nie ma problemu może pani zapłacić przelewem, albo kartą tylko wtedy już bez rabatu.
Pi - ale, jak to ..., to nic taniej się nie da, przy takiej cenie części to robocizna gratis powinna być.
P - teraz to pani raczy żartować
Pi - panie Piotrusiu, to jutro panu ten przelew zrobię, albo pracownika z pieniędzmi przyślę
P - ostatnio to "jutro" to się do tygodnia przeciągnęło
Pi - z głowy mi wypadło, przecież nic się nie stało
P - być może, ale ja nie mogę sobie na takie rzeczy pozwolić
Pi - to ja kartą zapłacę

Po jakiś 2 minutach piekielna wyszła z kluczykami i fakturą coś mamrocząc pod nosem, Piotrek wyszedł chwilkę po niej, i stwierdził, że i tak lekko poszło.

Ja jeszcze rozumiem, żeby kobieta nie była informowana o kosztach, ale wie wszystko, akceptuje, a później głupka rżenie. Ludzie ciągle potrafią zaskakiwać, szkoda, że w większości negatywnie.

Warsztat samochodowy

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 267 (391)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…