Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62978

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Do naszego wynajmowanego mieszkania należy też piwnica, której nigdy nie używaliśmy. Ot, jakimś cudem wszystko udało nam się pomieścić w mieszkaniu, a sprzętu typu rowery nie posiadamy. Jakiś czas temu jednak właścicielka poprosiła nas o zrobienie miejsca w piwnicy. Po przekopaniu się przez stertę starych farb, pudeł z dziwną zawartością i połamanych mebli, znaleźliśmy dziecięcy rowerek.

Na rowerach się nie znam, na dzieciach tym bardziej, ale służący profesjonalną radą kumpel ocenił rowerek na "rocznik 2000', mocno używany, dla dziecka 9-10 letniego". Nie ma szans skontaktowania się z poprzednimi lokatorami mieszkania, więc postanowiliśmy pozbyć się rowerka w inny sposób. Sprzedać nie wypada, bo rower nie pierwszej świeżości, a tu i ówdzie połamane elementy. Wehikuł jednak w pełni sprawny, dlatego postanowiliśmy nieco go oczyścić i oddać w dobre ręce. Zamieściliśmy ogłoszenie "Oddam za darmo" na kilku portalach i tu zaczynają się piekielności.

W ogłoszeniu zamieściliśmy opis rowerka, wypisaliśmy wszystkie ubytki, dodaliśmy zdjęcia. To nie ustrzegło nas przed wieloma mailami o treści "Można prosić o zdjęcia?", "Jaki kolor rowerka" czy "Jakiej marki jest rower?". Czytanie ze zrozumieniem wyjątkowo kuleje w społeczeństwie, bo wiele osób składało oferty na przygarnięcie "dorosłego" roweru, na nasze dość złośliwe odpowiedzi reagowali oburzeniem.

Nawet gdybyśmy chcieli, nie mamy możliwości przetransportowania rowerka do nowego domu (chyba, że nowy właściciel mieszkałby 2 ulice dalej). Taką też informację zamieściliśmy także w ogłoszeniu. Dużymi, tłustymi literami. Dwa razy. W 80% maili autorzy umieszczali swój adres i telefon kontaktowy i pytanie, kiedy dowieziemy im rowerek. Znalazł się też jegomość, który na nasze ogłoszenie odpowiedział "Będę w domu jutro o 19, daj znać jak będziesz pod domem ze sprzętem to wyjdę" ;)

Spośród ponad 30 "ofert" nie trafił się nikt odpowiedni. Rozpuściliśmy wici wśród rodziny i znajomych. Rowerek odebrała "ciocia kuzynki sąsiadki brata męża", podziękowała nam za dar, a następnego dnia przyniosła upieczoną wielgaśną szarlotkę "za fatygę" (trud wyniesienia rowerka z piwnicy ;)

Nauczka dla nas: najpierw rozpuścić wici w towarzystwie, a gdy to zawiedzie, umieścić ogłoszenie o sprzedaży. Nawet gdyby cena miałaby być śmieszna. Może wtedy zgłoszą się bardziej ogarnięci ludzie?

ogłoszenia

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 482 (524)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…