Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63502

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ciąża jest dla mnie najprawdziwszym koszmarem. Silna anemia, niepowściągliwe wymioty, permanentne osłabienie sprawiają, że jestem apatyczna i wiecznie senna. Na domiar złego miejscowo schudłam i zaczęły wypadać mi włosy – dosłownie garściami. Jako że trafiłam niedawno do apteki, zapytałam o jakiś suplement diety przeciwko ich wypadaniu. Jakaś pani, mniej więcej trzydziestoletnia, pakująca swoje lekarstwa spojrzała ze zgrozą:

- To pani będzie matką, a wciąż myśli o wyglądzie? A nie o zdrowiu dziecka?
- Tak, myślę o swoim wyglądzie – odpowiedziałam tępo. W tym czasie farmaceutka stwierdziła, że takich suplementów nie ma, zaproponowała len, więc podałam jej receptę na jakieś inne medykamenty.
Gdy ona ruszyła na zaplecze, kobieta znów mnie zaatakowała, o dziwo, moralizatorskim i względnie łagodnym głosem:
- Macierzyństwo to poświęcenie, proszę pani! Niech pani patrzy na siebie: smętna, wychudzona, blada, pewnie się odchudza, co? A dzidziuś z głodu tam w środku płacze! Mamo, daj mi jeść, woła! Nie czas już myśleć o wyglądzie, włosach, i tak wypadną po porodzie. Nie wolno truć bezbronnego dzidziusia chemią dla widzimisię!

Nie reagowałam, głównie dlatego, że zwyczajnie nie chciało mi się dyskutować, choć przez moment rozbawiła mnie wizja kompletnej utraty włosów natychmiast po wyjeździe z porodówki. Ale ostatnie zdanie pani sprawiło, że uśmiechnęłam się, pierwszy raz tego dnia szczerze. Otóż rzekła ona z pełną powagą:
- Gdy kobieta staje się matką, powinna już przestać myśleć o wyglądzie jak panienka, a żyć tylko dla dziecka. To jest macierzyństwo!

Skomentuj (74) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 370 (578)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…