Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63913

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Zaczęłam w tym roku nowy kierunek studiów, a co za tym idzie, w ramiona uczelni napłynęła fala nowych osób.

Kolokwia, egzaminy i zerówki już mi się sypią jak z rękawa.
Wszystko byłoby na miejscu, gdyby nie jakaś piekielna/piekielne osoby z roku.

Sytuacja I:
Ostatni dzień przed przerwą świąteczną.
Trudne ćwiczenia, cholernie trudne wejściówki, wymagane 100% obecności, nielubiany doktor.
Przychodzę przed czasem, żywej duszy nie widzę, ki diabeł, czy ja godziny pomyliłam?

Minuty lecą, z czasem przychodzi kilka osób, kilkanaście, ale wciąż nie ma całej grupy. Wybija godzina rozpoczęcia zajęć, a doktorka nie ma.

W końcu ktoś przebiegł się po gabinetach i doktorka wynalazł.
Doktorek wściekły jak sto diabłów wrzeszczy na nas, że przecież odwołane!
Co? Gdzie? Jak to?
Ano, KTOŚ wysłał rano do doktorka mejla z adresu grupowego, z gorącą prośbą o przełożenie zajęć, bo święta, bo cała grupa się do prośby przyłącza, bo do domu szybciej pojedziemy, bo część już pojechała, no łzy z mejla prawie kapały.

Doktorek, stetryczały oszołom, ale zgodził się, z zastrzeżeniem, że zajęcia przełoży, ale zrobi nam ostrą wejściówkę po świętach za to. Grupa miała się na to zgodzić.

Ogólne niedowierzanie, tłumaczenia, błaganie, postanowione: zajęcia dziś będą, wejściówka dla nieobecnych z materiału przerabianego na dzisiejszych zajęciach.

Po powrocie z zajęć, na forum grupowym zawrzało. No kto taki mądry był? Nikt się nie przyznaje, login i hasło do grupowego mejla zna każdy z grupy, dochodzenie do sprawcy utknęło w martwym punkcie, bo nie wiadomo było, od kogo pierwsze info o przełożeniu się wzięło, bo "ona mi powiedziała, że tamta jej powiedziała...".

Sytuacja II:
Zaliczenie na ocenę. Wykład. Babeczka się z nami umawia, że właściwie to wystarczy, że zrobimy recenzję wybranych rozdziałów i prześlemy jej na mejla do końca lutego. Każdy się cieszy, bo zawsze trochę mniej nauki.

Wykład, babeczka zmienia zdanie, dyktuje nam zagadnienia, 13 lutego test piszemy.
Zawiedzeni, pytamy, dlaczego zdanie zmieniła.
Na co ona odpowiada, że przecież sami do niej napisaliśmy, całą grupą, że książek już nie ma, nie ma dostępu i że w ogóle wolimy test, bo od ręki i to najlepiej od razu, póki "na świeżo" w głowie mamy.

Grupowy mejl.

Decyzji o sposobie zaliczenia już nie można było zmienić, bo babeczka zatwierdziła w systemie i coś tam, coś tam, tłumaczymy, że ktoś samozwańczo ogłosił się gospodarzem roku chyba i pisze w naszym imieniu, choć wcale tego nie ustalaliśmy.

Prawdziwy gospodarz mejla grupowego usunął, będziemy dostawać materiały tylko przez usosa, przeżyjemy.

Sytuacja III:
Profesor pozwolił nam wybrać, czy chcemy pisać kolokwium w mniejszych grupach czy całym rokiem, bo właściwie jemu nie zależy, i tak będziemy ostatnią jego grupą w tej sesji. I mogliśmy się dogadać, czy chcemy pisać we wtorek czy w środę.

Mamy napisać mejla z decyzją.

Następnego dnia, nim nasz przedstawiciel zdążył do niego napisać, wszyscy dostajemy na usosie wiadomość, że profesor zatwierdza naszą datę.
Pomyłka?
Skądże. KTOŚ założył konto mejlowe o bliźniaczo podobnej nazwie do poprzedniego grupowego i dalej odpowiadał za nas, narzucając swoją wolę.
Podniosły się głosy, żeby tego błazna przez IP wyśledzić, że zgłosić.

Gospodarz wysłał mejla do wszystkich wykładowców z prośbą o ignorowanie wiadomości dostanych w imieniu naszego roku z innego adresu niż usowskiego konta gospodarza.

Podobno ktoś coś działa w tej sprawie, ale efektów brak.

Uczelnia

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 828 (890)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…