Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65246

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu byłam pacjentką oddziału położniczego. Szpital jak szpital, piekielności mniejsze i większe, standard. Ale jedna sytuacja naprawdę mnie wkurzyła.

Ja rozumiem, że świeżą mamę i maleństwo cała rodzina chce odwiedzić. Ale wszystko w granicach rozsądku! U mnie odwiedziny były, ale nigdy nie więcej niż dwie osoby i nie dłużej niż godzinę na raz. Za to do mojej koleżanki z łóżka obok przyjeżdżały całe pielgrzymki. Rekordowo sześć osób na trzygodzinnej wizycie. W dwuosobowej sali. Przy temperaturze ok. 25 stopni. I dwójce noworodków i zmęczonych kobiet. Spoko, nie? Ale nie to mnie ostatecznie dobiło.

Szczytem były odwiedziny u koleżanki dwójki siedmiolatków, w tym chłopca, który nie umiał usiedzieć na miejscu i władował mi się do łazienki kiedy brałam prysznic. Podejrzewam, że widok gołej baby ze świeżą raną po cesarskim cięciu na długo zostanie w jego psychice.

PS. uprzedzając komentarze: łazienki nie dało się zamknąć od środka, a prysznic nie miał kabiny ani kotary - ot, standardy szpitalne. A koleżanka wiedziała, że się kąpię, bo jej o tym powiedziałam, prosząc by zerknęła na moje dziecko.

szpital

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 582 (628)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…