Mam buldożka francuskiego. Jest to pies, który kocha wszystkich ludzi, dzieci w szczególności. Do rzeczy.
Jakiś czas temu wybrałam się z nim i przyjaciółką na spacer. Po drodze zahaczyłyśmy o ryneczek, ponieważ musiałam kupić chleb i parę innych pierdół. Przyjaciółka usiadła z psem na ławeczce, ja poszłam po sprawunki. Nie było mnie może z 15 minut, wracam i co widzę? Na oko półtoraroczne dziecię drepcze wokół mojego psa i próbuje włożyć mu paluchy w oczy. Zapytałam przyjaciółki o co chodzi i wzrokiem szukałam właścicieli dzieciaka (stali kilka metrów od nas i się cieszyli jak świnie przy korycie).
Otóż, szanowni państwo, idąc z dzieciakiem, zauważyli mojego psa. Co zrobili? Kazali podejść brzdącowi do zwierzęcia i "zrobić pieskowi cacy". Noż ku*wa, zagotowało się we mnie. Nie rozumiem, jak można być takim bezmózgiem. Wysyłać malucha do OBCEGO psa? A jakby tak mój pies ugryzł dzieciaka to co? Ja bym miała problem, dzieciak byłby pogryziony, a tamci pewnie by mieli pretensje jak stąd do Nowego Jorku. Powiedziałam tamtym ludziom co o nich myślę, usłyszałam, że "ja pier*olę, wariatka jakaś", zabrali dzieciaka i poszli.
Czy to tak trudno zrozumieć, że pies, który wygląda jak maskotka, to jednak nadal pies? I nie wiadomo jak zareaguje, gdy ktoś zechce mu wyłupić oczy paluchami? Jak można nie mieć krzty wyobraźni? Nawet gdyby nie ugryzł, to mógł skoczyć, dzieciak rozbiłby sobie głowę o chodnik i tragedia gotowa.
Może jestem przewrażliwiona, może nie. Następnym razem gdy ktoś zbliży się do mojego psa, to zacznę tłuc po łapach.
Jakiś czas temu wybrałam się z nim i przyjaciółką na spacer. Po drodze zahaczyłyśmy o ryneczek, ponieważ musiałam kupić chleb i parę innych pierdół. Przyjaciółka usiadła z psem na ławeczce, ja poszłam po sprawunki. Nie było mnie może z 15 minut, wracam i co widzę? Na oko półtoraroczne dziecię drepcze wokół mojego psa i próbuje włożyć mu paluchy w oczy. Zapytałam przyjaciółki o co chodzi i wzrokiem szukałam właścicieli dzieciaka (stali kilka metrów od nas i się cieszyli jak świnie przy korycie).
Otóż, szanowni państwo, idąc z dzieciakiem, zauważyli mojego psa. Co zrobili? Kazali podejść brzdącowi do zwierzęcia i "zrobić pieskowi cacy". Noż ku*wa, zagotowało się we mnie. Nie rozumiem, jak można być takim bezmózgiem. Wysyłać malucha do OBCEGO psa? A jakby tak mój pies ugryzł dzieciaka to co? Ja bym miała problem, dzieciak byłby pogryziony, a tamci pewnie by mieli pretensje jak stąd do Nowego Jorku. Powiedziałam tamtym ludziom co o nich myślę, usłyszałam, że "ja pier*olę, wariatka jakaś", zabrali dzieciaka i poszli.
Czy to tak trudno zrozumieć, że pies, który wygląda jak maskotka, to jednak nadal pies? I nie wiadomo jak zareaguje, gdy ktoś zechce mu wyłupić oczy paluchami? Jak można nie mieć krzty wyobraźni? Nawet gdyby nie ugryzł, to mógł skoczyć, dzieciak rozbiłby sobie głowę o chodnik i tragedia gotowa.
Może jestem przewrażliwiona, może nie. Następnym razem gdy ktoś zbliży się do mojego psa, to zacznę tłuc po łapach.
brak wyobraźni
Ocena:
297
(423)
Komentarze