Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65895

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Parę lat temu zmarł kuzyn mojej mamy. Msza za zmarłego była dość wcześnie, bodajże o 9, pogrzeb zaś dopiero w południe, więc rodzinę zaproszono do domu zmarłego, co by tam poczekać. Gości było sporo, okazało się to sporym stresem dla psa córki zmarłego wujka - za dużo obcych na jego terenie, psina więc poleciała w kąt salonu i załatwiła się z nerwów.

Szybko posprzątano, okno otworzono i całą sprawa zapewne szybko poszłaby w zapomnienie, gdyby nie "Wuja" - taki typ upierdliwego wujaszka, co to tylko szuka okazji do napitki, po pijaku do wybitki albo do podrywania młodych (czytaj: nieletnich) dziewcząt.

Z Wują (jak sam o sobie mówił) zawsze były problemy, część rodziny go olewała, nie zapraszała na żadne imieniny, urodziny, o ślubach nie wspominając.
Pewnego razu pojawił się nieproszony na jakimś weselu, myślał, że się wkręci między gości, co więcej - był już podpity. Sprawę załatwiono szybko, świadek i paru krzepkich krewnych Wuję wzięło "za wszarz" i wywaliło z sali.

Jednak Wuja był bratem przyrodnim zmarłego, trudno więc byłoby go nie zawiadomić o pogrzebie. Cóż się stało po "akcji Kupa"?

Ano Wui zaczęło odwalać. Trzeźwy był akurat, ale stwierdził, że skoro okazja się nadarzyła, to czemu nie pośmiać się, nie pożartować? Co z tego, że stypa?!
Wciąż łaził za psem, gadając coraz głośniej:
- Ty sraju. O patrzcie, czoper idzie! Uwaga, uwaga, zaraz znowu strzyknie! Idzie, idzie obesraniec... itp. itd.
Przezwisk było o wiele więcej i coraz bardziej ordynarne.

Paru krewnych zwróciło mu uwagę, jednak to tylko idiotę nakręcało. Miarka się przebrała, kiedy Wuja zaczepił jedną z kuzynek słowami:
- Madzia, a ty nie masz przypadkiem przy sobie Jaśka pampersów? Bo można by obsrańcowi założyć, co by mieć pewność, że jak sam zostanie, to chałupy nie zasyfi, hehehehe!

Jaś, syn kuzynki, miał wtedy sześć lat, jednak dość długo spał w pieluchomajtkach, bo moczył się w nocy. Dzieciak czerwony, na skraju płaczu, Magda wściekła. I wtedy odezwała się Kasia, wnuczka zmarłego wujka:

- K*rwa, odp*erdol się w końcu od naszego psa! To jest dzień pogrzebu mojego dziadka, a nie kabaret, do diabła. Wyp**rdalaj, jak cię jeszcze raz zobaczę, to k*rwa nie wiem, ch*ja ci chyba utnę!

Wuja się zatchnął, potoczył po obecnych wzrokiem, widząc jeno potępienie i pogardę, zabrał się i poszedł.

Kasia, wówczas zbuntowana czternastolatka, dostała od rodziców upomnienie słowne, że mogła zareagować, tylko mniej, hmm, obelżywie (tzn. mniej bluzgów). Cóż, słodkim dzieciątkiem nie była nigdy, zawsze jej różki wystawały z blond loczków. Ale wtedy nie dziwiłam się, że pokazała rogi w całej okazałości. Może i jej zachowanie piekielne, ale uzasadnione.
Zaś Wuja zachował się jak ostatni cham i tutaj usprawiedliwienia na piekielność nie było.

stypa

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 384 (652)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…