Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#66148

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Służba zdrowia, jak rzeka głęboka i szeroka, tak temat tejże instytucji niewyczerpany.

Mam 3 miesięcznego synka. Dziecko od urodzenia mało płaczące, po porannej pobudce, karmienie, przewinięcie i spać. Ale przed majówką coś zaczęło się z nim dziać, bo ciągle płakał. Ja zauważając, iż dziecko ciągle się ślini i cały czas chce ssać mleko, stwierdziłam że czas przyszedł na ząbkowanie. Jako że objawy nasiliły się pierwszego dnia maja, w samochód i do apteki po maść na bolące dziąsełka. Ale mój luby bardziej zaborczy niż ja, zadzwonił do szpitala, na oddział pediatryczny. Miła pani doktor (swoją drogą chylę czoła, bo bardzo kompetentna), powiedziała żeby zmierzyć temperaturę, i jak będzie podwyższona to przyjechać z dzieckiem. Luby stwierdził że nie będziemy mierzyć, tylko powiemy że ma podwyższoną, i żeby go zbadali.
Przy rejestracji, gadka szmatka, pani która wypełniała dokumenty pyta się jaka temperatura więc mówimy że 37,4. Na to jedna "lekarka', czy pielęgniarka "Ojej, z taką temperaturą do szpitala przyjeżdżać, mogliście zaczekać do poniedziałku i iść do rodzinnego".
Tak, a ja bym wylądowała na oddziale psychiatrycznym przez wycie małego. Zignorowałam babsztyla. Pani doktor zbadała, zrobiła wywiad, stwierdziła że ona nic nie widzi, ale proszę iść na laryngologię bo może mleko przy ulewaniu przy uchu coś narobiło.
Skierowanie w garść, dziecko pod pachę i lecimy.
I powiem Wam, że na dobre wyszło nasze małe kłamstwo, gdyż okazało się że mały ma zapalenie ucha. Antybiotyk i do domu się kurować z zaleceniem żeby max we wtorek do laryngologa na kontrole bo tak małe dziecko nie może być faszerowane antybiotykiem zbyt długo.
W poniedziałek z rana biegnę zarejestrować syna do rodzinnego, i z tym poszło bez problemu. Potem tłumaczę tej krowie że małe dziecko, ze na antybiotyku od piątku i że pilnie potrzebny specjalista. Nie i ch*j. Proszę przyjść z rana, to może się pani dostanie. U mnie w przychodni kolejka do rejestracji tworzy się przed przychodnią od ok 6 rano, rejestracja od 7.30. Byłam na miejscu 7.35, z racji tego że dopiero siostra przyszła żeby na chwilę zająć się dzieckiem. A w przychodni czarno jakby za darmo coś rozdawali. Siostra na 8 do szkoły, jest 7.40, cóż, wrócę do domu, ubiorę małego i pójdę z nim. Ale po raz kolejny Luby wkroczył do akcji, zadzwonił do pani w rejestracji i dowiedział się że nawet nie mam po co iść bo już jest 11 osób do laryngologa (przypominam, była godzina może 7.55, rejestracja od 7.30). I na nic tłumaczenia że dziecko że antybiotyk itp odpowiedź "No wie pan, tak już jest".
I ja się tylko zastanawiam, po co płacę co miesiąc ponad 1000 zł do ZUS, po co? Skoro jak ktoś potrzebuje pomocy to trzeba czekać. Nawet do rodzinnego terminy są na tydzień do przodu.
Antybiotyk odstawiliśmy na własną rękę, nie chce dziecku rozwalić nerek. A do specjalisty dopiero na piątek. A prezydent mówi że Polska przechodzi teraz złoty okres. HA HA HA !

służba zdrowia

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -18 (64)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…