Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66464

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak dobrze mieć sąsiada.

Sobota 6:30 rano budzi mnie dzwonek. "Świeży sąsiad" - mieszka od jesieni - ma do mnie sprawę:
— Panie Trzosnku, widziałem, że pan masz auto z hakiem. Pożyczyłby pan na godzinkę? Muszę przewieźć parę gratów, przyczepkę już załatwiłem ale przecież haka nie mam....

Z sąsiadami trzeba dobrze żyć, więc się zgadzam, podając kluczyki i papiery widzę charakterystyczne zażółcenia na palcach więc mówię:
— Tylko jedna sprawa - proszę w aucie nie palić.

Sąsiad oczywiście się zgadza. Oddaje auto po ok 3 godzinach. Za następne dwie mam jechać do teściowej, wsiadam do samochodu i uderza mnie smród przepalonego tytoniu. Bardzo intensywny. Wyciągam popielniczkę - pełna świeżych petów. Z popielniczką w ręce, wkurzony, jak mało co idę do sąsiada. Nie wychodzi tylko rozmawia przez domofon:
— Prosiłem pana, żeby nie palić w samochodzie, a pan mi nasmrodził petami...
— I co? Przychodzisz pan w deszczu żeby mi o tym powiedzieć? Okna były otwarte to w ogóle nie czuć...
— Jak to k***wa "nie czuć"?!?! Capi, że nos odpada! A poza tym, przecież wyraźnie mówiłem...
— Prosiłeś pan, znaczy nie było obowiązkowe...
— Co, k***wa, "Nie było obowiązkowe"? Jak miałem mówić, żeby pan zrozumiał?!? "Zabrania się palić pod groźbą wpier**lu"??! Módl się człowieku, żebyś już o nic nie potrzebował mnie prosić i zabierz zabierz swoje pety z mojej popielniczki.

Wkurzony wywalam za furtkę, zawartość popielniczki i wracam do domu. Parę godzin później pety, znalazłem za swoją furtką. Teraz poszły do kosza. Nie wiem czy się odgrywać, bo mam parę fajnych pomysłów...

wieś pod Krakowem

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 761 (837)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…