Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66556

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Żale Matki Polki.

Ja wiem, że wiele matek małych dzieci ma kolokwialnie rzecz ujmując nasrane pod kopułami, ale niektórych ludzi, na których się czasem natykam mam ochotę walnąć w czerep. Oto zbiór piekielności Matki Polki:

1. Poród.
Rodziłam przez CC ze wskazań lekarskich. Dowiedziałam się, że nie nadaje się do rodzenia dzieci, bo tylko przyjście na świat przez życiodajny tunel gwarantuje, że dziecko będzie się normalnie rozwijało i było zdrowe. Ciekawe, bo jakoś moje dziecko rozwija się normalnie i jest zdrowe. A tą mądrością życiową obdarzyła mnie znajoma rodziców, co dwójkę dzieci rok po roku poprzez cesarkę powiła.

2. Czapeczka.
No może pod tym względem moje dziecko normalne nie jest, bo nienawidzi czapek. Jak jakieś babsko na ulicy zauważy, że moje dziecko nie ma czapeczki, to zaraz poczuwa się do bycia ciocią dobrą radą. Że jak to nie ma czapeczki??? Jak to ma na głowie kapturek albo dwa?? Dziecko musi mieć czapeczkę, najlepiej na oczy naciągniętą, bo zapalenia uszu dostanie (gówno prawda)! Jak raz odpowiedziałam, że moje dziecko nie lubi od urodzenia i się drze, to się dowiedziałam, że miesięczne dziecko już wchodzi mi na głowę. Odpowiedziałam "to wchodzi na moją, a nie pani, więc co się pani czepia?"

3. Chustonoszenie.
Moje dziecko, jednak jest nienormalne (na pewno przez tą cesarkę), bo nie cierpi jeździć w wózku dłużej niż pół godziny. Jest jeszcze za małe do spacerówki, więc noszę je zwykle w chuście. Na tą okoliczność dowiaduje się, że:
- jestem nienormalna i złamię dziecku kręgosłup, albo inaczej uszkodzę, czy też spadnie mi przy zakładaniu.
- upodabniam się do cyganów (WTF?)
- nauczę dziecko noszenia, a tak nie można (moje dziecko, moja sprawa?)
- hit dzisiejszy, szłam przez park i dwie babki mnie obgadywały, że żałuję dziecku na wózek i w chuście noszę.
- wg mojego ojca nosząc w chuście urządzam z macierzyństwa teatrzyk.

4. Mamusiowanie.
Wkurza mnie jak robiąc zakupy, albo w przychodni, panie obsługujące zwracają się do mnie per "mama" albo "mamuśka", często protekcjonalnie, jakby urodzenie dziecka było równoznaczne z lobotomią i resekcją połowy mózgu. Jak zwracam im uwagę, że nie jestem ich matką, to są zwykle albo zbite z tropu, albo ciężko oburzone, że o co mi chodzi.

5. Zabobony, czyli przymus czerwonej wstążeczki i teksty typu:
- a gdzie czerwona wstążeczka przy wózku/nad łóżeczkiem/ na kapelusiku. Najlepiej by było chyba wytatuować ją dziecku na czole, bo inaczej zostanie zauroczone, vel OCIOTANE.

5. Na płacz dziecka najlepsze:
- odczynianie uroku
- nastawianie(?!)
- danie się wypłakać
- browar! (jeden pijaczek chciał na ulicy moje 4 miesięczne dziecko poczęstować browarem)
- lepsza matka! (tak uznała wobec mnie teściowa koleżanki z łóżka obok, bo nie miałam pokarmu po porodzie, a dziecko było głodne).

Matką być adult

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 331 (551)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…