Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#66583

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Moim marzeniem, odkąd skończyłam 13 lat była praca w policyjnym archiwum X (najsłynniejsze jest to krakowskie, najlepsi oficerowie rozwiązują niewyjaśnione sprawy zaginięć lub morderstw). No ale żeby zostać oficerem, zebrać odpowiedni staż i zasłużyć na takie wyróżnienie, najpierw trzeba dostać się do policji.
Zostawiłam odpowiednie dokumenty na komendzie we Wrocławiu, po miesiącu miałam jechać na testy sprawnościowe do Słupska. Spotkaliśmy się grupą zainteresowanych na miejscu, gdzie każdy dostał datę i godzinę stawienia się na testach, tam też ludzie dogadywali się odnośnie dojazdu.
Ja umówiłam się z chłopakiem, który jechał do Słupska autem. Miałam pokryć połowę kosztów za paliwo (ustalił je od razu), no i taniej było we dwójkę wynająć na miejscu pokój w akademiku. Wszystko szło pięknie, do czasu...
Chłopak w połowie drogi zażądał ode mnie całej sumy za paliwo, co mi nie leżało bo bałam się, że o mnie "zapomni" kiedy będzie termin powrotu. Jednak aby nie zostać wywaloną na ulicę w zupełnie obcym miejscu, zapłaciłam mu posłusznie całość.
Zakwaterowaliśmy się w akademiku, w międzyczasie okazało się że mieliśmy w innych terminach wyznaczone testy, wszystko w miarę spoko. Chłopak miał egzamin rano, ja w godzinach południowych.
Po teście z wiedzy i przemierzeniu toru przeszkód, kompletnie wykończona ledwo zdołałam zmienić dres na jakieś spodnie i bluzkę, gdy dostałam smsa, że facet wyjeżdża za kwadrans z parkingu akademickiego, i lepiej abym zmieściła się w tym czasie.
Nie było szans, bym dotarła w tak krótkim czasie na piechotę, miasta kompletnie nie znałam, zamówiłam więc spanikowana taksówkę. Na szczęście chłopak miał na tyle "przyzwoitości", że na mnie poczekał.
Droga powrotna odbyła się niemal w ciszy, ale jakieś 300 km przed Wrocławiem koleś powiedział, że jednak paliwo wyszło drożej i mam dopłacić jeszcze 50 zł. Byłam wykończona, bo wielogodzinnej jeździe i porannym treningu, dla świętego spokoju i dowiezienia swojego tyłka pod dom, dałam mu te pieniądze.
Miałam wtedy 20 lat, może to i żadne wyjaśnienie, ale do tej pory czuję obrzydzenie wobec takiej postawy. Chłopak był wielokrotnie nad morzem, znał te okolice, poza tym był już wcześniej dwukrotnie na tych testach. Ja nigdy nie podróżowałam, nie potrafiłam się odnaleźć w obcym miejscu. Myślę, że nie jestem jedyną którą "wydymał" na kasę.

testy w słupsku

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (161)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…