Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66780

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Majówka. Mazury. Żagle. Wieje dość mocno, jakieś 4B, czyli jest świetnie dla ogarniętego żeglarza. Na łajbie jest dziewięć osób łącznie ze mną. Dwie nie potrafią pływać, jedna jeszcze śpi pozwalając organizmowi na walkę ze pozostałościami wczorajszego wieczoru. Reszta, pierwszy raz na żaglach, przy ostrym bajdewindzie, w przyjemnym przechyle zaczyna rozumieć dlaczego można zakochać się w tym sporcie. I tak pędzimy sobie, rozkoszując się siłami natury, rozbijając dziobem spienione fale, skąpani w świetle wyłaniającego się zza chmur słońca. To jedna z tych sytuacji, kiedy gęba sama się szczerzy. Jednym słowem bajka. W pewnym momencie czuję luz na sterze. I nic dziwnego: płetwa sterowa urwała mi się przy samym jarzmie.

Dla tych, którzy nie ogarniają tematu: wyobraźcie sobie, że jedziecie szybko samochodem z BARDZO słabymi hamulcami po krętej drodze i nagle przednie koła zamieniają się w kółeczka z wózka z supermarketu. To mniej więcej to samo. W każdym razie ciężko mi wyobrazić sobie bardziej niebezpieczną sytuację na jachcie. W tych warunkach byliśmy o krok od wywrotki.

Nie będę przytaczał teraz wiązanki jaka wyrywała się z moich ust przez kilka następnych minut. Opanowałem sytuację, telefon do armatora. Gość przyjął wieści na chłodno, co było dość dziwne. Umówiłem się z nim w najbliższym porcie. Gdy przyjechali, z rozbrajającą szczerością powiedzieli, że to jakaś wada fabryczna tych łódek, że to już trzecia złamana płetwa w tym roku (przypominam: majówka - początek sezonu) i że ktoś tam zadzwonił już w 15 minut od wypłynięcia.

Powiedzcie mi, jakim trzeba być nieodpowiedzialnym kretynem, żeby świadomie wypożyczać ludziom sprzęt tak niesprawny, że może to doprowadzić do prawdziwego nieszczęścia?

Mazury żagle

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 451 (527)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…