Moja pierwsza historia opowiadała o chęci czynienia dobra i jej fatalnych skutkach. Ta będzie podobna, a piekielnym jestem ja.
Zaplanowałem zrobić w mieszkaniu generalny remont, łącznie z wywaleniem ścian działowych i całkowitą przebudową pomieszczenia. Oczywistym było, że będzie to trwać, że będzie głośno, że będzie brudno. Poinformowałem wszystkich sąsiadów i w ramach przeprosin kupiłem każdemu butelkę wina. Sąsiad z góry (ok. 70 lat) nie chciał początkowo jej przyjąć, ale wziął. Ja na czas remontu się wyprowadziłem.
Remont się skończył, wróciłem do mieszkania. W pewnej przypadkowej rozmowie z sąsiadką dowiedziałem się, że ów sąsiad z góry był trzeźwiejącym alkoholikiem. Nie pił kilkanaście lat. Ostatnio zaczął pić ponownie, od czasu, gdy rozpoczął się remont... Mam pięknie wyremontowane mieszkanie i czuję się jak gnida.
Zaplanowałem zrobić w mieszkaniu generalny remont, łącznie z wywaleniem ścian działowych i całkowitą przebudową pomieszczenia. Oczywistym było, że będzie to trwać, że będzie głośno, że będzie brudno. Poinformowałem wszystkich sąsiadów i w ramach przeprosin kupiłem każdemu butelkę wina. Sąsiad z góry (ok. 70 lat) nie chciał początkowo jej przyjąć, ale wziął. Ja na czas remontu się wyprowadziłem.
Remont się skończył, wróciłem do mieszkania. W pewnej przypadkowej rozmowie z sąsiadką dowiedziałem się, że ów sąsiad z góry był trzeźwiejącym alkoholikiem. Nie pił kilkanaście lat. Ostatnio zaczął pić ponownie, od czasu, gdy rozpoczął się remont... Mam pięknie wyremontowane mieszkanie i czuję się jak gnida.
Chcieć dobrze
Ocena:
164
(190)
Komentarze