Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67339

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Chciałabym serdecznie podziękować pewnej niedo*ebanej KROWIE (innych słów nie znajduję) za zniszczenie mi dnia.

Byłam u lekarza, nad którego zaletami nie będę się roztrząsała. Chcę tylko podkreślić, że zawód swój wykonuje z powołania i nie mam mu nic do zarzucenia. Zawsze z przyjemnością go polecam.

Natomiast jego gabinet jest specyficzny - prowadzi do niego długi, wąski korytarz, a akustyka w tymże korytarzu jest tak dobra, że spokojnie można usłyszeć dźwięki dobiegające zza zamkniętych drzwi gabinetu. Głośną rozmowę słychać na pierwszych 3-4 siedzeniach, a podchodząc pod same drzwi i nadstawiając ucho słychać już wszystko, chyba, że osoby w środku rozmawiają szeptem.

Przez CAŁĄ wizytę rozmawiałam z panem doktorem. Ja, co prawda, mówię raczej cicho, ale doktor głos ma dość donośny, jestem więc pewna, że stając pod drzwiami na pewno nie dało się nie usłyszeć choćby strzępków rozmowy!

I wtem, dokładnie w połowie badania, słychać pukanie do drzwi. Doktor bardzo donośnie krzyknął "Czekać!". Po tym komunikacie słychać jak ktoś szarpnął za klamkę. Doktor robiąc wielkie oczy znów krzyknął "Czekać, mówiłem czekać!". Ale nieee... Widzę kątem oka otwierające się drzwi i tę durnowatą twarz - zapuściła żurawia, otwarła otwór gębowy w tępym zdziwieniu, po czym cofnęła się i zamknęła drzwi, jakby nigdy nic.

To było badanie ginekologiczne. Tak, siedziałam naga od pasa w dół, doktor mnie badał, a to niemyślące babsko, mimo zakazu, wsadziło łeb do gabinetu.

Uprzedzając:
1. Gdy gabinet jest wolny, drzwi do niego są otwarte na oścież. Poza tym, kultura wymaga, żeby nie włazić do tego typu pomieszczeń, jak zwierzę, bez wyraźnego przyzwolenia/wywołania.
2. W gabinecie nie ma parawanu (może się wydawać dziwne), ale pomieszczenie jest małe i nieustawne. Nawet stawiając parawan, służyłby on wyłącznie do ubierania się za nim, a i tak nie przysłonił by fotela ginekologicznego.
3. Babsztyl głuchy nie był, bo gdy wychodziłam rozmawiała szeptem przez telefon.

Jak widać PRL jest wiecznie żywy, a sceny jak z "Dnia świra" zdarzają się nadal.

gabinet lekarski

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 352 (498)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…