Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#67641

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jestem tolerancyjna. Nie pienię się kiedy o 6 rano słyszę głośną awanturę sąsiadów za ścianą. A sąsiedzi z obydwu stron lubią wykrzykiwać swoje żale, na tyle głośno że chcąc nie chcąc słyszę dokładnie o co w aktualnej chwili się kłócą. Szczęście moje dziecię o tej godzinie już nie śpi, to i mi średnio to przeszkadza.
Ale. Jest ale. Bardzo, ale to bardzo mi przeszkadza, kiedy o godzinie 21 - 21.30 sąsiedzi postanawiają rozpocząć remont. Ostatnio i jedna i druga strona postanowiła dokonać zmian na balkonach. Pogoda jaka ostatnio u nas gości, jest jaka jest, więc ciężko wytrzymać z zamkniętymi oknami. Ale ciężko jest wytrzymać, kiedy sąsiad z balkonu obok który jest "złączony" z moim, zaczyna maszynką elektryczną ciąć płytki. Idę do niego. A że kojarzę, że gbur z gościa straszny, to wiem że przeprawa będzie ciężka. Pukam. Otwiera, pan i władca, patrzy na mnie pogardliwym wzrokiem.
[J] Dobry wieczór, próbuję uśpić dziecko, mógłby pan przestać hałasować?
[S] Nie ma ciszy nocnej! Dobranoc - i łup drzwiami.
Cóż, bić się z nim nie będę, po argumencie że nie ma ciszy nocnej nawet nie myślałam o wzywaniu policji, pewna że powiedzą mi to samo. Liczyłam po cichu, że chłop mnie zrozumie, bo sam ma dwójkę dzieci. Ale nie. W sumie czego się spodziewać po osobie która nie potrafi odpowiedzieć dzień dobry na klatce.
Remont trwał jeszcze kilka dni, ani ja ani mąż nic nie wskóraliśmy.
Sąsiad z drugiej strony też jest amatorem nocnych wierceń.
Znowu godzina po 21-ej, dzidzior marudny, próbuję uśpić, już oczka się zamykają, już operacja zakończona sukcesem, no prawie. Prawie, bo sąsiad postanawia chyba przewiercić się do mojej kuchni. Mały oczy jak pięć złotych, i zaczyna się jęczenie. No szlag mnie trafi. Idę. Pukam. Cisza. Żeby było jasne, czekałam aż sąsiad zrobi pauzę i wtedy pukałam coby mieć pewność że usłyszy. Ale postanowił udawać że go nie ma w domu. Moje pukanie go nic nie obeszło, a on sam wiercił w najlepsze. W komentarzach pod inną historią przeczytałam że nie istnieje pojęcie "ciszy nocnej", tylko "zakłócanie porządku publicznego", więc przy następnej okazji to wykorzystam.
I ja rozumiem, że ludzie pracują cały dzień, i nie mają czasu na remonty czy inne ciężkie roboty, ale na Boga, trzeba późnymi wieczorami? Nie można w sobotę po południu?
A ja głupia miałam opory żeby wieczorem odkurzacz włączyć albo pranie.

sąsiedzi

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 49 (201)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…