Historia zasłyszana od najlepszej przyjaciółki (nazwijmy ją roboczo Karolina [K]).
Jej nieżyjąca już babcia [BC] trafiła do Zakładu Opiekuńczo Leczniczego rok przed śmiercią. W domu należącym do staruszki mieszkał przez pewien czas jej syn, a wujek K - nierób, leń i pijak. Jak się okazało, nabrał pożyczek-chwilówek w pewnej firmie na P i nie spłacał ich, toteż firma wysłała swoich osiłków celem ściągnięcia należności.
Tylko... zamiast do marnotrawnego wuja, który zabrał zad w domowe pielesze, wysłano ich do ZOL, w którym przebywała BC. Karolina przyjechała w odwiedziny i zastała przy łóżku zapłakanej BC czterech łysych karków odzianych na czarno oraz żądających podniesionym głosem,aby uregulowała długi syna. Jak się nietrudno domyślić, BC była kompletnie przerażona i nie wiedziała o co chodzi.
K kazała stanowczo panom 'ewakuować się' i dopiero na korytarzu usłyszała po co miały być te 'odwiedziny' i jakie cuda nawywijał jej wujaszek. Wskazała im gdzie ancymon mieszka i przez resztę dnia musiała uspokajać roztrzęsioną babcię.
Wisienka na torcie - firma miała głęboko w poważaniu,że windykatorzy darli się na bezbronną staruszkę po udarze. Żadnego przepraszam ani nic.
Jej nieżyjąca już babcia [BC] trafiła do Zakładu Opiekuńczo Leczniczego rok przed śmiercią. W domu należącym do staruszki mieszkał przez pewien czas jej syn, a wujek K - nierób, leń i pijak. Jak się okazało, nabrał pożyczek-chwilówek w pewnej firmie na P i nie spłacał ich, toteż firma wysłała swoich osiłków celem ściągnięcia należności.
Tylko... zamiast do marnotrawnego wuja, który zabrał zad w domowe pielesze, wysłano ich do ZOL, w którym przebywała BC. Karolina przyjechała w odwiedziny i zastała przy łóżku zapłakanej BC czterech łysych karków odzianych na czarno oraz żądających podniesionym głosem,aby uregulowała długi syna. Jak się nietrudno domyślić, BC była kompletnie przerażona i nie wiedziała o co chodzi.
K kazała stanowczo panom 'ewakuować się' i dopiero na korytarzu usłyszała po co miały być te 'odwiedziny' i jakie cuda nawywijał jej wujaszek. Wskazała im gdzie ancymon mieszka i przez resztę dnia musiała uspokajać roztrzęsioną babcię.
Wisienka na torcie - firma miała głęboko w poważaniu,że windykatorzy darli się na bezbronną staruszkę po udarze. Żadnego przepraszam ani nic.
Ocena:
409
(519)
Komentarze