Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68205

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wykańczamy mieszkanie jako jedni z pierwszych wśród naszych znajomych, więc w naszych poszukiwaniach musieliśmy zdać się sami na siebie, bo nikt nie ma jeszcze wyrobionych opinii o firmach z branży wykończeniowej. Starałam się znaleźć jakieś informacje na temat firm, którym powierzamy nasze pieniądze, ale jak widać nawet to nie uchroniło nas przed piekielnymi sytuacjami.

Dzisiejszy temat dnia: drzwi wewnętrzne i listwy przypodłogowe z firmy Panel Pol w Krakowie. Zamówione w lipcu, czas oczekiwania maksymalnie 5 tygodni. W umowę wpisana data montażu: 12.08.2015. Mieliśmy dużo innych rzeczy do załatwienia, więc nie zwróciłam uwagi na to, że termin już minął i spokojnie doczekałam się telefonu od montera kilka dni później. We wtorek 18.08 rzeczony pan pojawił się w naszym mieszkaniu. Na początek zdziwienie: sklep poinformował go o montażu pięciu sztuk standardowych drzwi, a u nas jedne miały system przesuwny. Niestety nie zdąży dzisiaj, bo to dużo więcej pracy. Listwy przypodłogowe? Jakie listwy? Nikt mu nic nie powiedział, więc nie wziął ze sobą narzędzi do listew. Przyjedzie w czwartek to wszystko skończy.

W czwartek cisza, więc dzwonimy sami. Jednak nie przyjedzie, proszę się kontaktować ze sklepem. Po kilku telefonach i wysłuchiwaniu automatycznej sekretarki, w końcu zgłasza się żywy człowiek. Obiecuje umówić montera jeszcze w tym samym tygodniu. Chyba nietrudno się domyślić, że do poniedziałku nikt się nie odezwał? Dzwonię ponownie.
[J]a, [S]przedawca:

[J]: Dzień dobry, dzwonię w sprawie montażu drzwi. Moje nazwisko Madeline. Monter miał być w zeszłym tygodniu, ale nikt się nie pojawił.
[S]: Dzień dobry, no tak, ale Państwa obsługiwał inny sprzedawca, a jego dziś nie ma. Ja nic nie wiem.
[J]: Mimo wszystko proszę sprawdzić.
[S]: A rzeczywiście, ktoś do Państwa przyjedzie w środę, kolega nie dzwonił w tej sprawie?
[J]: Nie. W miarę możliwości proszę żeby monter był od rana, mówił, że to może zająć około 8 godzin.
[S]: Dobrze, zaznaczę. Do widzenia.

Ja już cała szczęśliwa, że w końcu pozbędę się drzwi opartych o meble i listew leżących sobie beztrosko na podłodze, czekam na środę. We wtorek wieczorem telefon od [M]ontera:

[M]: Dzień dobry, będę jutro o 9 rano montować u Państwa te drzwi przesuwne.
[J]: I listwy?
[M]: Listwy? Sklep mi nic nie powiedział. Ale dobrze, wezmę piłę do listew.
[J:] Dziękuję. Do widzenia.

Przyszedł, zamontował i może wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że drzwi dostaliśmy o szerokości 90 cm, a ościeżnica ma 80 cm. Po maksymalnym otworzeniu drzwi otwór wejściowy ma około 70 cm i w otworze drzwiowym zostaje ich około 10 cm (założeniem drzwi przesuwnych jest również to, że po otworzeniu nie powinno być ich widać). Dzisiejsza wycieczka do sklepu:

[J]: Dzień dobry, chciałam zgłosić reklamację. Drzwi, które nam Państwo zamówili są o 10 cm za długie, powinny być "osiemdziesiątki", a są "dziewięćdziesiątki".
[S2] Sprzedawczyni 2: Dzień dobry. Ja nic nie wiem, jestem nowa, nie wiem jak przyjmować reklamacje. Muszą Państwo zaczekać, aż kolega będzie wolny.
20 minut później (ten sam [S]przedawca, z którym rozmawiałam przez telefon):
[S]: W czym mogę pomóc?
[J]: Dzień dobry, chciałam zgłosić reklamację...
[S]: Ale to tak ma być.
[J]: Niemożliwe, proszę popatrzeć na zdjęcie.
[S]: Nie no, na pewno jest dobrze, zresztą nie dałaby pani rady ich zamknąć gdyby uchwyt całkiem się schował.
[J]: Na pewno mają być niewidoczne od strony pokoju. Zawsze mogę je pociągnąć od strony przedpokoju albo za ten specjalny uchwyt, który jest z boku drzwi.
[S]: Nie da rady ich pani zamknąć...
[J]: Mówię panu, że da się je zamknąć, mają uchwyt. Ich założeniem jest żeby całkiem się chowały!
[S]: No ja tu nic nie mogę zrobić, obsługiwał państwa inny sprzedawca i ja nie wiem co ustalaliście.
[J]: Proszę pana, to nie ja mam się znać na tym co zamawiacie, ale drzwi się miały normalnie, ładnie otwierać na pełną szerokość. A nie zostawiać mi takie wąskie przejście.
[S]: No ja nie wiem jakie były ustalenia...

W międzyczasie poszłam do innego sklepu, zrobiłam zdjęcie tego jak mają być prawidłowo zmontowane drzwi, a na pastwę powtarzającego się sprzedawcy zostawiłam męża. Nic nie wskórał.
[J]: Proszę, tutaj jest zdjęcie jak to ma wyglądać. Tutaj proszę filmik.
[S]: Ale ja nie wiem co ustalaliście z tym innym sprzedawcą. Poza tym tu w katalogu jest napisane, że drzwi mają być 10 cm szersze.

Trochę zgłupiałam po tym stwierdzeniu, ale złożyliśmy pisemną reklamację i z katalogiem w ręku wyszłam ze sklepu. Szybka konsultacja w innym salonie sprzedaży (Dlaczego o nim nie wiedziałam wcześniej? Pewnie miałabym z głowy parę problemów) i powrót do Panel Polu.

[J]: Dzień dobry. Wprowadza nas pan w błąd. 10 cm szersze drzwi zamawia się do systemu aluminiowego, my zamówiliśmy zwykły, więc powinny być takie same.
[S]: No ja nie wiem co państwo ustalaliście...
[J]: Miały być dobre! A pokazuję to panu, bo pan sam nie wie, co sprzedaje.
[S]: Nie wiem co państwo ustalaliście... Proszę czekać do poniedziałku jak kolega wróci. I proszę się nie denerwować, przecież drzwi państwo mają zamontowane. Jeśli uznamy reklamację to je państwu wymienimy.

Jeśli? Szczerze mówiąc mam dość. Nie po to zamawiam monterów, którzy przychodzą zrobić pomiar, a później z pomiarami biegam do sklepu żeby "profesjonalista" nie potrafił zamówić dobrego wymiaru i jeszcze wmawiał mi, że tak ma być.

P.S. Smaczek z montażu listew. Pokazałam gdzie będą widoczne i mają być w całości, a gdzie będą meble i łączenia nie będą się rzucać w oczy. Zgadnijcie gdzie jest łączenie? I dlaczego listwy w całości zostały zamontowane za szafą, a widoczny fragment składa się z dwóch kawałków? (łącznie około 180 cm długości, listwa ponad 2 metry, więc bezproblemowo można to zrobić w jednym kawałku).

Panel Pol Kraków

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 238 (330)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…