Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68768

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na wstępie poinformuję, że pracuję w markecie spożywczym na C. na rozkładaniu towarów już od jakiś 3 lat. Przez każdy dzień mojej pracy zbierałam się do kupy po wszystkich piekielnościach ale dzisiaj nastąpiło apogeum.

1. Rzucaj jak popadnie.
To co mnie najbardziej wkurrwia to rzucanie niepotrzebnych przedmiotów przez klientów gdzie popadnie. Pół biedy jak ktoś położy lizaka na ciastkach, ale jak ktoś między żarcie dla psów wkłada ser, albo pobierze sobie 15 różnych czekolad i gdzieś z tyłu obojętnie na jakim dziale czy to środki do kibla czy to piwo. I jeszcze jakby to było w kupce położone, ale lepiej przecież rozwalić czekolady jakby po nich walec przejechał.

Sytuacja z dzisiaj: robię dział z makaronami, muszę wyciągnąć z tyłu resztki paczek i przesunąć do przodu, aby był towar widoczny. I co znajduję z tyłu? W jednorazówce 2 jajka, bułka pizzerka, mleko i otwarte piwo oczywiście do połowy wypite a do połowy powylewane z tyłu na ściankę i towar... No i tak 2 godziny czyściłam całą ściankę i wykładałam makaron na ziemię, bo piwo zaschnięte.

2. Otwieraj, co ci szkodzi.
Tak, szkodzi bo według regulaminu sklepu i podejrzewam, że nie tylko tego "otwarty towar jest jednoznaczny z zakupem". Hitem jest brak kostek bulionowych w opakowaniu, otwarte i wyżarte chipsy/paluszki/krakersy/itp. Jednak nigdy nie myślałam, że można być takim debilem, żeby otworzyć 34! (liczyłam) lizaki i lekko wsadzone do papierka rzucić do pudełka po biszkoptach.

3. Nie szanuj pracy innych.
Sytuacja która mi się ostatnio zdarzyła, utwierdziła mnie w przekonaniu, że ludzie to debile. Naprawdę, nie mam nic do dzieci, które sobie pogrzebią w kartonie i poszukają najładniej wyglądających gum czy czegoś innego. Ale psia mać, co ma w umyśle kobieta koło 30 idąc z małym synkiem, która kiedy zauważyła, że na dziale którym ogarnęłam dopiero i biorę się za kolejną część zupek chińskich, mówi do swojego synka, który chciał odłożyć zupkę we właściwe miejsce: "Zostaw to, ten nierób znowu posprząta hehe" i rzuca tą zupką chińską w karton z przyprawami. Ach, no tak, wspomniałam, że owa kobieta była tlenioną blondynką? Przypadek?

4. Pobaw się drabiną na której stoję.
O ile zrozumiem dzieci, które przypadkowo wbiegną w drabinkę i przeproszą, o tyle ludzie którzy widząc, że na szczycie wysokiej drabiny stoję ja specjalnie podchodzą i zaczynają ją trząść. Brak słów..

I na koniec sytuacja sprzed tygodnia:
Robię nieszczęsne czekolady, podchodzi do mnie starszy pan i zagaduje, że potrzebuje bombonierki dla swojej żony i córki. Pokazuję, proponuję, doradzam a on nagle łapie mnie za tyłek (!) i mówi: pani ładna, a dla pani mogę coś kupić w ramach za dobry seksik?
Co miałam zrobić? Odepchnęłam mu rękę, nawrzeszczałam na niego i poszłam zapalić...

sklepy

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 263 (393)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…