Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68936

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W niedzielę nawiedziło nas tornado w postaci siostry ciotecznej mojej ślubnej wraz z partnerem - oboje nietuzinkowi i przebojowi (w negatywnym tych słów znaczeniu). Oboje są piekielnie despotyczni z tendencją do obrażania się jeśli coś nie jest po ich myśli, by następnie jak jest potrzeba "od obrazić się" - w ich wydaniu wygląda to w ten sposób, że po roku obrabianie za plecami szynki, nie odzywania się, robienia akcji typu "oni na ślub nie przyjadą bo x tam będzie, a z x to zerwali kontakt" itp. wpadają do "śmiertelnego wroga", jak gdy nigdy nic na kawę i żeby pogadać.
Kawę to człowiek jeszcze "przeboleję", ale te rozmowy to już inna para kaloszy (na całe szczęście już się uodporniłem i mnie to bawi, a nie denerwuje). Meritum tych rozmów zawsze jest jedno - finanse - albo w kwestii pożyczenia pieniędzy, albo wejścia w jakiś dziwny biznes, albo pracy bo jakimś dziwnym trafem żadnej nie potrafią utrzymać dłużej niż pół roku.

Swego czasu siostrunia zrezygnowała z fajnej pracy, bo była za ciężka (co może być ciężkiego w pracy w archiwum przez 8 godzin dziennie, gdzie wg. relacji mojej żony pierwszą rzeczą po przyjściu do pracy którą robiła jej kuzynka było zalogowanie na "twarzo-książkę" i tłuczenie komentarzy przez 8h), innym razem się podobno szef do niej dobierał (ta jasne), znowu kiedyś po 2 miesiącach stwierdziła, że samochodu służbowego jej nie chcą dać, a ona ma dojazd uciążliwy to zrezygnowała.

Luby kuzynki mojej żony to też niezły aparat - pracował w komisie samochodowym i chciał wcisnąć mojemu teściowi samochód po powodzi, jak ten mu stwierdził, że chyba oszalał to zaczęło się branie na litość, że jak go nie sprzeda to go z roboty wywalą. Innym razem poleciał z firmy transportowej w której pracował, raz za paliwo(kradzież), dwa za prywatę. Innym znowuż razem porzucił pracę w budowlance, bo on musiał na wakacje gdzieś pojechać i zszokowany, że w środku sezonu budowlanego nie chcą mu dać wolnego.

Przez długi okres czasu ciągnęli pieniądze z socjalu, bo się dziecko zdarzyło, szanowna nigdzie nie pracowała, a szanowny dorywczo na czarno - klepali słodką biedę mieszkając kątem to u jednych to u drugich rodziców - jak wyglądało klepanie biedy w ich wydaniu - jak z fuch coś się udało zarobić to była wycieczka do Turcji, tydzień nad morzem, 10 dni w górach - gdzie ich córka w czasie tych wojaży była pod opieką jednych bądź drugich dziadków, a jak nie było co do garnka włożyć, to pożyczanie od rodziny na lewo i prawo (oczywiście na wieczne nieoddanie).

Szczytem była sytuacja ze 3 lata temu jak zaproponowali nam niesamowicie korzystny układ - siostrunia cioteczna ślubnej doczytała się gdzieś, że w Anglii na cito poszukują pracowników z naszych branż (żony i mojej) i wymyślili sobie, że my wyjedziemy do pracy do GB (bo przecież macie doświadczenie i język oboje znacie, to szybko pracę znajdziecie), a oni zamieszkają w naszym mieszkaniu. Za to opiekowanie my będziemy im przesyłać pieniądze - z ciekawości spytałem się na ile liczą - jak stwierdziła "tak żebyśmy nie czuli się wykorzystywani, to z 1500 funtów miesięcznie plus na opłaty". Na moje pytanie czy wie ile moglibyśmy dostać za wynajęcie takiego mieszkania w tej okolicy stwierdziła "że chyba nie wyobrażam sobie żeby rodzina płaciła mi za to, że będzie u mnie mieszkać".

Jak się później okazało z powodu mocno napiętych stosunków z zarówno jednymi jaki drugimi rodzicami w oczy zajrzała im wizja końca darmowego dachu nad głową.

Ale wracając do powodów ostatniej wizyty - szanowni postanowili zalegalizować związek i marzy im się królewski ślub i wesele (nie na swój koszt oczywiście, kuzynka ma żal do swojej matki, że ta kategorycznie odmówiła wzięcia kredytu na ten cel).
Kuzynce mojej ślubnej zamarzyła się suknia za drobne 5500 i wpadła do nas z propozycję, że jak my jej damy na tę suknię, to już prezent ślubny dla nich będziemy mieli z głowy. Na nasze kategoryczne "nie ma nawet takiej opcji" usłyszeliśmy - "w takim razie na zaproszenie nie macie co liczyć" - na 100% z tego powodu na życie nie zamierzam się targnąć, żona również nie.

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 629 (665)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…