Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69335

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Nie chcę wyjść na antyklerykała, jednakże z racji zawodowych okoliczności przyrody, napatrzę się na cuda...

Gościnne występy we wsi na północy Wielkopolski, cmentarz parafialny, proboszcz oczywiście wku, jako że rodzina zleciła nam pochówek, nie zaś jego "graborzom z parafialki", mniejsza z tym.

Ceremonia, ja ceremonia, przy czym przekrój żałobników ciekawy - część z miasta wojewódzkiego, gdzie zmarły spędził kilkadziesiąt lat życia, część ze wsi, gdzie mieszkał w młodości.

Proboszcz zrobił swoje, ludzie przekazali kwiaty i zaczął się show, na widok którego pogubiliśmy szczęki. Otóż, szanowny księciunio, stanął sobie z boku, zaś jego parafianie, kilkunastoosobową grupką podchodzili kolejno i boćkali jegomościa w dłoń... Niewiarygodne...

O, rozumiem, wieś, babiny i dziadziowie, przedwojenny sznyt, ot starzy ludzie ze swymi zachowaniami. Jednak Pan i Władca (prawie na krańcu świata), który odbiera hołdy po wykonaniu obowiązku bez śladu zażenowania, bez choćby próby cofnięcia obcałowywanej dłoni?

Jazda bez trzymanki...

cmentarz

Skomentuj (62) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 395 (547)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…