Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69773

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z wykształcenia jestem elektronikiem, przy okazji studiów na politechnice ogarnąłem nieco programowanie i inne podobne.
W związku z tym, że bywają miesiące w których mam dużo czasu wolnego, zdarza mi się pracować jako serwisant komputerowy czy innego rodzaju pomoc teleinformatyczna.

Z racji powyższego, nawet w pracy zajmuję się czasem rzeczami wychodzącymi poza mój zakres obowiązków (na szczęście, zazwyczaj są to pierdoły) acz bywa tak, że za coś ekstra zarobię kilka dodatkowych stówek.

Do tego momentu nie ma nic piekielnego, ot dobry układ z szefem etc. Wszystko było pięknie do czasu jak nie zacząłem pomagać "kolegom" z pracy z ich maszynami.

Jednemu poskładałem komputer.
Drugiemu sformatowałem i zainstalowałem windę 7 (sam nie umiał :x ).
Trzeciemu naprawiłem szufladkę cd-dvd w laptopie... i tak dalej i dalej. Ogólnie chyba większej ilości osobom z pracy pomogłem z komputerami, tabletami, komórkami, niż nie pomogłem.
I chociaż zawsze miałem coś za to (przysłowiowy czteropak chociażby), tak jeden pan obrzydził mi cały workmate help desk...

Ta osoba umówiła się ze mną na czyszczenie kompa z pierdół (bo nie chciał formata) z racji że system mu koszmarnie zwolnił. Zgodziłem się, ustaliliśmy wynagrodzenie w postaci dwóch butelek piwa, o nazwie jednego z samolotów Bitwy o Anglię (uwielbiam) i dwa dni później miał odmulony (na tyle ile się dało) laptop.
Z racji tego że nie miałem czasu jechać na "bazę", a w chwili przekazania "pacjenta", "wynagrodzenia" nie było, czekałem do pierwszej lepszej okazji.
W końcu dostałem od niego czteropak górskiego piwa (którego wręcz nie trawię), no ale trudno. Różnie to bywa finansowo, więc się nie czepiałem, w końcu "kumpel".

Nie mijają dwa tygodnie jak odzywa się ponownie, inna akcja, muli mu przeglądarka. Instruuję go przez telefon co i jak, nie ogarnia. Przyjeżdża do mnie w sobotę, robię mu kompa w 15 min i go nie ma. Nawet "Dziękuję" nie usłyszałem. No ale jestem cierpliwym człowiekiem, zaś on zmuszony do zmiany pracy może być w stresie itp. Wiec olałem i żyje się dalej.

Kilka miesięcy temu dzwoni, że mu się jakaś aktualizacja włączyła, nic nie rozumie i nie może filmów w internecie oglądać... Tłumaczę krok po kroku, nic. Czy może przyjechać? Nie ma mnie w domu bo się urlopuję. Kończy się na tym, że piszę mu instrukcję (z obrazkami) i wysyłam na maila.
Jednak coś mu nie pasowało, "daj znać jak wrócisz".
Umówiliśmy się, "naprawione". Żyje się dalej.

Dzwoni do mnie w sobotę wieczorem... chce format, zmianę systemu na win 10 i coś tam jeszcze. Z miejsca tłumaczę że po pierwsze, nie mam czasu, po drugie za darmo mu tego nie zrobię, a po trzecie mogę mu polecić serwis gdzie zrobią mu to porządnie i tanio.
Co usłyszałem? Że współpraca ze mą nie jest warta tych czterech piw, że się nie znam, że gównianą robotę robię jak on ma cały czas syf na kompie itp.

Witki opadają po prostu.

Zastanawiam się czy niektórzy są świadomi ile kosztuje normalny przegląd czy inne czynności serwisowe. Jakbym podliczył go ze zniżką nawet, wedle przykładowego cennika to nie kupiłbym sobie za to jednego czteropaka sikacza, a kilkanaście butelek ulubionego piwa.

I bądź tu dobry dla ludzi.

usługi workmate_help_desk

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 358 (418)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…