Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69917

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Sytuacja sprzed jakiegoś roku. Od lat chodzę do jednego zakładu fryzjerskiego. Przeważnie włosy farbuje i podcina mi jedna i ta sama fryzjerka, aczkolwiek kilka razy zdarzyło się, że z powodu choroby, urlopu itd jej nie było w pracy, wtedy przeważnie trafiałam na inną, ale i tak zawsze byłam zadowolona, bo kolor farby był ten sam, a salon cieszy się renomą w mieście.
Jednak tamtym razem zdarzyło się inaczej.
Pani Ania (do której zwykle chodziłam) zachorowała, a miałam akurat ważną okazję, więc moimi włosami zajęła się jej koleżanka - Monika.

Przypomniałam jej o numerze farby, którą zawsze używam, więc byłam spokojna i myślałam, że jak zwykle wszystko będzie ok.
Niestety tym razem przeliczyłam się...
Po wysuszeniu włosów okazało się, że jest to zupełnie inny odcień blondu, pochodzący pod żółty, który w ogóle mi nie pasował, a włosy były skrócone za bardzo (prosiłam jedynie o wyrównanie końcówek, a zostało obcięte z 8, może 10 cm).

Kiedy prosiłam o wyjaśnienie dziewczyna, która dokonała tego "dzieła", stwierdziła, że rozrobiła farbę trochę inaczej, bo teraz taki blond (jak to ładnie nazwała słoneczny, a faktycznie był tleniony) jest modniejszy, a końcówki podcięła tak bardzo żeby włosy były zdrowsze - mówiła to takim tonem jakby miała do mnie pretensje czego w ogóle od niej chcę.
Kiedy zapytałam z nieskrywaną złością czy ją o to prosiłam, tylko się naburmuszyła i nie okazała nawet skruchy...

Do powrotu mojej fryzjerki chodziłam podłamana, ale jedyny plus tej historii jest taki, że jak wróciła do pracy, to zgodziła mi się poprawić ten nieszczęsny kanarkowy kolor włosów tym razem za darmo.
Nie ma to jak robić coś wbrew klientce i jeszcze być zdziwionym, że nie jest ona zadowolona...

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 325 (415)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…