Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69988

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia, która niespodziewanie ciągnie się do dziś.

Oprócz przeprowadzki na studia mieszkałem ciągle w jednym i tym samym domu, pod jednym niezmiennym adresem. Tam jestem zameldowany od urodzenia do dnia dzisiejszego.

Początek komedii miał miejsce jak miałem około 14 lat. Wtedy to miałem z rodzicami wyjechać za granicę, ale do tego był potrzebny paszport. W urzędzie miasta poinformowano mojego tatę, że na liście meldunkowej nie ma mnie "w domu". Jestem zameldowany na oddalonym 3 kilometry dalej osiedlu, gdzie nawet nikt z rodziny nigdy nie mieszkał. Nazwisko właścicieli mieszkania też nie przejawia podobieństw.

Cóż, wniosek o zmianę meldunku, czy coś podobnego. Kilka dni i załatwione, po miesiącu paszport wydany. Dla pewności jeszcze wzięliśmy dokument na potwierdzenie zameldowania. Tu powinien być koniec.

Od tamtego czasu minęło prawie 10 lat.
Miesiąc temu odbywało się głosowanie miejskie. Zostałem poproszony przez znajomą o oddanie głosu na jej projekt. Poszedłem odwiedzić komisję, podaję dowód i niespodzianka: zameldowani rodzice i siostra. Mnie brak. Przewodnicząca zaczęła dzwonić, po 10 minutach w końcu dostała odpowiedź: Meldunek na osiedlu, blok X mieszkania Y. Zastanawia mnie JAKIM SPOSOBEM, skoro 2/3 miesiące temu podczas wyborów prezydenckich/parlamentarnych etc. mogłem oddać głos w swojej komisji, jako zameldowany w domu rodzinnym.

Procedura znowu ta sama, bo już nie śmieszy mnie ten bałagan zupełnie. Ale... 2 tygodnie temu w urzędzie miasta musiałem podbić pieczęcią UM umowę darowizny. Nikogo nie zaskoczę - znowu niepoprawny adres meldunku.

I ja nie wiem co ja mam już zrobić, skoro wszelkie skargi, wnioski, zażalenia nie działają. Ktoś może ma pomysł?

urząd miasta

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 436 (482)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…