Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70328

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od kilku lat przyglądałam się piekielnym, ale to co się dziś stało przelało czarę goryczy.

Księża - temat rzeka, prawda?

Wraz z mężem wychowujemy synka (mamy tylko ślub cywilny). Niedawno przeprowadziliśmy się do domu, w którym na parterze mieszka babcia mego męża. Babcia to zagorzała katoliczka.

Dziś ksiądz chodził po kolędzie, nie bardzo cieszyłam się z tego powodu, zwłaszcza jak zrobił wielka laskę i przysługę tym że ochrzcił nam dziecko. Stwierdziłam ze osobno wpuszczać nie będę, a zejdę do babci na dół.
Było miło, do momentu uzupełniania tych kart, kto mieszka itd.

K-ksiądz, J-ja
K: Syn ochrzczony? Gdzie?
J: Tam i tam.
K: Data państwa ślubu kościelnego?
J: Nie mamy ślubu kościelnego.
K: Jak to?! Tak nie można!! Katolikami jesteście?!
J: Tak, jesteśmy.
K: Nie!! Żyjecie w grzechu!!! Po co dziecku był chrzest, skoro wy go nie wychowacie!!! To nie twój mąż tylko partner!!
J: Proszę księdza, czyli to że żyjemy w zgodzie, wzajemnym szacunku, miłości i szczęściu się nie liczy, bo jesteśmy źli, bo nie mamy kościelnego ślubu? A gdybyśmy mieli, a mąż mnie bił, a ja mu zło życzyła to byłoby w porządku?
K: To nie mąż!!!! Nie zazna szczęścia ten kto żyje w grzechu!!

Ok, rozumiem że są rzeczy, które księża mówić muszą, ale nie można kulturalniej?
W mojej rodzinnej parafii nigdy się z czymś takim nie spotkałam...

Nie muszę mówić że koperty ode mnie nie dostał? I w przyszłym roku nie zejdę na dół do babci?

ksieza

Skomentuj (89) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 246 (360)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…