Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70374

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w sklepie z papierosami.
W sylwestra przyszedł młody chłopaczek z zapytaniem o pakiet chesterfieldów, są w takiej i takiej cenie, on idzie jeszcze do bankomatu i wróci do mnie po owe papierosy.

Chwilę później parkuje pod sklepem samochód, wysiada z niego ten chłopaczek, za kierownicą siedzi prawdopodobnie tatuś. Młody chce te papierosy kupić, dowód sprawdzony, proponuję mu też chesterfieldy 100, bo dłuższe a są tańsze, on że nie, że chce te krótkie, pytam czy na pewno, czy nie zadzwoni zapytać, on nie, nie te chce. No to dobra skasowane, zapłacone, reszta wydana, chłopaczek poszedł.

Nie minęło 5 minut wpada do sklepu tatuś.
On - (T), Ja - (J).
I taki mniej więcej dialog:

T: Ja jednak chcę inne, te 100 (bez dzień dobry oczywiście).
J: Nie mogę panu zmienić, proponowałam synowi te drugie papierosy, zdecydował się na te krótkie.
T: Ale on się nie zna na papierosach.
J: Dlatego mógł pan przyjść sam po papierosy, pytałam syna z kilka razy czy na pewno te, żeby zapytał, on był pewny.
T: On jest pełnoletni, więc może kupować.
J: Tak zgadza się, ale mógł zapytać dokładnie o jakie papierosy chodzi.
I w ten deseń przez kilka minut...

On cały czas podniesionym głosem, na koniec powiedział:
T: Jesteś nienormalna babo, głupia - popukał się w czoło. Zaczął się wyrażać brzydkimi określeniami. Na koniec rzucił hasło "Ty głupia dziwko" i wyszedł trzaskając drzwiami...

Dla wyjaśnienia, ja nie dam rady wycofać towaru, na który został wydrukowany paragon, po prostu nie mogę, nie mam takiej możliwości, ja tu tylko pracuję. Gdyby Pan był milszy, to z grzeczności bym wymieniła, ale takie zachowanie... Szkoda gadać, jak niektórzy ludzie się zachowują...

sklepy

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 222 (294)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…