Jestem kontrolerem biletów.
Podczas ostatnich dużych mrozów przyszło mi pracować na nocnej zmianie. Temperatura dochodziła do -15 stopni, więc nie było zbyt przyjemnie. Kontrolowaliśmy nocną linię autobusową której częstotliwość kursowania wynosiła jeden autobus na godzinę.
Była godzina ok 2 w nocy. Gdy tylko weszliśmy zauważyło nas dwóch łebków w wieku tak na oko 25 lat. Zanim drzwi się zamknęły, jeden krzyknął do drugiego
- Ty, kanary!
I z prędkością błyskawicy opuścili autobus.
Nie przemyśleli chyba tego, bo na przystanku na którym wysiedli, zatrzymywał się tylko ten jeden kursujący raz na godzinę nocny autobus.
Po zakończeniu kontroli wysiedliśmy z autobusu by złapać ten jadący w przeciwnym kierunku. Tak aby złapać autobus jadący godzinę później.
Łebkowie całą godzinę stali na mrozie w oczekiwaniu na następny autobus. Lecz gdy zauważyli, że jesteśmy w środku. nie zdecydowali się wejść do środka.
Złapaliśmy także kurs z godziny 4. Był to już ostatni kurs tej nocy. Łebkowie także próbowali do niego wejść. Byli bardzo zawiedzeni gdy po raz trzeci zauważyli nas w środku. Zamiast skasować albo kupić bilet u kierowcy pomimo dwóch godzin stania na mrozie i świadomości stania kolejnej godziny w oczekiwaniu na pierwszy dzienny kurs, zdecydowali się nie wsiadać.
Nie potrafię zrozumieć do jakich poświęceń są gotowi pasażerowie byle by tylko zaoszczędzić te 4,40zł nie kupując biletu.
Podczas ostatnich dużych mrozów przyszło mi pracować na nocnej zmianie. Temperatura dochodziła do -15 stopni, więc nie było zbyt przyjemnie. Kontrolowaliśmy nocną linię autobusową której częstotliwość kursowania wynosiła jeden autobus na godzinę.
Była godzina ok 2 w nocy. Gdy tylko weszliśmy zauważyło nas dwóch łebków w wieku tak na oko 25 lat. Zanim drzwi się zamknęły, jeden krzyknął do drugiego
- Ty, kanary!
I z prędkością błyskawicy opuścili autobus.
Nie przemyśleli chyba tego, bo na przystanku na którym wysiedli, zatrzymywał się tylko ten jeden kursujący raz na godzinę nocny autobus.
Po zakończeniu kontroli wysiedliśmy z autobusu by złapać ten jadący w przeciwnym kierunku. Tak aby złapać autobus jadący godzinę później.
Łebkowie całą godzinę stali na mrozie w oczekiwaniu na następny autobus. Lecz gdy zauważyli, że jesteśmy w środku. nie zdecydowali się wejść do środka.
Złapaliśmy także kurs z godziny 4. Był to już ostatni kurs tej nocy. Łebkowie także próbowali do niego wejść. Byli bardzo zawiedzeni gdy po raz trzeci zauważyli nas w środku. Zamiast skasować albo kupić bilet u kierowcy pomimo dwóch godzin stania na mrozie i świadomości stania kolejnej godziny w oczekiwaniu na pierwszy dzienny kurs, zdecydowali się nie wsiadać.
Nie potrafię zrozumieć do jakich poświęceń są gotowi pasażerowie byle by tylko zaoszczędzić te 4,40zł nie kupując biletu.
komunikacja_miejska
Ocena:
492
(518)
Komentarze