Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70552

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
W dniu urodzin postanowiłam zrobić sobie prezent i pójść do dość ekskluzywnego salonu fryzjerskiego. Co prawda nie ma tam cen jak u Jagi Hupało, ale zważywszy na konkurencję i miejscowość, wydanie ponad 200 zł za farbę i cięcie jest dość wygórowaną kwotą. Miałam wtedy króciutkie włosy, chciałam je zapuścić i w tamtej chwili wyglądałam dość komicznie (włosy odrosły mi do połowy ucha, a grzywka wciąż była za krótka, aby zaczesać ją na bok).

Młoda dziewczyna, na moje oko jeszcze nastolatka, popatrzyła na mnie, wzięła paletę pokazując mi dość ciemny brąz i oznajmiła, że zrobi mi taki kolor plus platynowe pasemka na grzywce. Zmroziło mnie, kiedyś miałam bardzo ciemne włosy i sporo czasu, funduszy i nerwów kosztował mnie powrót do blondu. Stwierdziłam że nie chcę ciemnych, nie pasują mi pasemka i aby po prostu nałożyła mi jasny odcień blondu i trochę wyrównała włosy z tyłu. Dyskusja na temat przekonania mnie do wizji dziewczyny trwała dobre piętnaście minut. Nasłuchałam się, że włosy za jasne, że twarz wydaje się okrąglejsza, że ponieważ mam krótką fryzurę, to w ciemnych lepiej. Możliwe, ale skoro z uporem osła proszę o dany kolor, za który płacę niemałe pieniądze, to mogę wymagać takiego odcienia jaki mi się podoba.

Dziewczyna w końcu głośno westchnęła, odłożyła paletę i poszła mieszać farbę. Przez cały proces nakładania farby nie zamieniła ze mną ani jednego słowa, wyglądała na obrażoną i szybko czmychnęła na zaplecze, gdy tylko skończyła.

Pół godziny później, po umyciu włosów i klapnięciu tyłkiem na wygodny fotel doznałam szoku. Tak, zamiast blondu na moich włosach był ewidentnie brąz, brąz który fryzjerka nazwała ciemnym blondem (ten sam, który pokazała mi na palecie). Powiedziała do mnie "A nie mówiłam, że w ciemniejszych pani lepiej? Od razu twarz wydaje się smuklejsza!" Szczerze? Miałam ochotę wstać i nakopać gówniarze do tyłka. Zamiast tego rozpłakałam się głośno i o mało nie dostałam spazmów z nerwów. Wystraszona dziewucha szepnęła coś swojej szefowej i zniknęła mi z oczu.

Szefowa oczywiście udawała zdziwioną, jak może mi się ten kolor nie podobać? Przecież jest taki piękny, tak idealnie pasuje i na pewno to moja wina, bo za mało oponowałam przy doborze odcienia. Inna fryzjerka suszyła i ścinała mi włosy, była spora sprzeczka przy uregulowaniu należności. W końcu dla świętego spokoju zapłaciłam ciut mniejszą kwotę, po czym z rozkoszą obsmarowałam salon na facebooku. Okazało się, że wiele dziewcząt było niezadowolonych z usług. Salon zatrudniał dziewczyny prosto po zawodówce, nie raz i nie dwa jakaś krzywo obcięła klientkę albo zamiast ciepłego odcienia, zrobiła chłodny na włosach klientki.

Doszłam do wniosku, że wolę mniej "ekskluzywne" salony, gdzie fryzjerki wykonują kolor o jaki wyraźnie prosi klient, zamiast bawić się w nieomylnych artystów, robiących z włosami co im się podoba. Jeśli kogoś ciekawi jaki salon omijać szerokim łukiem, napiszę w wiadomości prywatnej.

salon fryzjerski

Skomentuj (63) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 346 (408)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…