Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70734

przez ~Lumir ·
| Do ulubionych
Historia, która swój punkt kulminacyjny miała parę dni temu - piekielni w tej historii jesteśmy zarówno my jak i druga strona konfliktu, niestety życie nie jest czarno-białe i czasem mimo świadomości robienia świństwa nie ma się wyjścia.

4 lata temu założyliśmy kapelę - ja i Piekielny. Ja byłem tuż po przeprowadzce ze stolicy z powrotem w rodzinne strony i szukałem doświadczonych artystów, bo sam już doświadczenie i wykształcenie w tej dziedzinie posiadałem. Tak się złożyło, że nasze drogi z piekielnym się skrzyżowały i podjęliśmy wspólne zmagania z szukaniem fajnego składu. Tym bardziej zadowolony byłem, gdyż muzyka którą gram, nie uchodzi za popularną, a instrument obsługiwany przez piekielnego wymarł paręset lat temu, a w Polsce jest niewielu muzyków grających na nim.

Istotną informacją jest, że piekielny miał już konkretną wizję, przygotowany materiał i właściwie moim wkładem z samego początku były kosmetyczne modyfikacje tegoż materiału oraz oczywiście zajęcie roli kolejnego instrumentalisty. Zacząłem intensywne poszukiwania kolejnych członków zespołu i tak po jakimś czasie tworzyliśmy już niezłą grupkę - [J]a, [P]iekielny, [W] i [A]. Nadal poszukiwaliśmy jednak odpowiedniego głosu będącego ukoronowaniem naszego zespołu. Niezliczone ilości czasu spędzone na próbach i niezliczone pokłady pieniędzy na nie wydawane doprowadziły nas do momentu w którym zespół był kompletny i fajnie zgrany. Doszły również kolejne utwory mojego autorstwa.

Zwrot Akcji - [P] informuje nas, że rozwiązuje skład. Bez wyjaśnień, bez żadnych słów, po prostu odwraca się i odchodzi. Pełne zaskoczenie z naszej strony i debaty co dalej zrobić (jak wspominałem instrument Pana [P] nie należy do najpopularniejszych) doprowadziły nas do konkluzji, że jak na ten czas nic nie wskóramy. Skład zawieszony.

Jako, że nie mogłem się pogodzić z tą stratą postanowiłem poczynić krok radykalny - zamówiłem u lutnika taki właśnie instrument za niemałą sumę, odczekałem bagatela 1,5r na wykonanie, po czym skład wskrzesiłem. Wszyscy byli członkowie chętnie wrócili do grania, nie utrzymał się wokal, ale znaleźliśmy [I] która świetnie się do tego nadawała! Cud ,miód i orzeszki.

W tej chwili tak jak powiedziałem mijają 4 lata od założenia zespołu, oraz rok od jego reaktywacji. Gramy koncerty, wydajemy właśnie płytę. Postanowiłem zakopać topór wojenny i napisałem do [P], że zapraszam go na koncert, miejsca VIP za free :). Wysłałem też naszego FB, aby mógł sobie zobaczyć, że zarówno na wychodzącej płytce jak i w biografii zajmuje honorowe miejsce jako współzałożyciel zespołu oraz kompozytor (nie jedyny oczywiście).

Jakież było moje zdziwienie gdy dowiedziałem się, że [P] nie wyraża zgody na publikowania napisanych przez niego utworów. Człowiek, który mimo naszych protestów i fajnej atmosfery w zespole odszedł z niewiadomych powodów, teraz rości sobie pretensje do materiału, który ten zespół ogrywał, dopieszczał i poświęcał na to mnóstwo czasu.

Po części rozumiem jego argumenty - jego materiał czyli dobro intelektualne jest grane bez jego zgody. Nie konsultowaliśmy się z nim przed reaktywacją, uznając to za oczywiste, że skoro kapela istniała, grała, wszyscy wkładaliśmy w to czas pieniądze i serce to mamy do tego równe prawa. Przecież byliśmy równoprawnymi członkami zespołu i partycypowaliśmy we wszystkich kosztach itp, a nie grupą muzyków sesyjnych, którym [P] płacił, aby realizować JEGO materiał. Decyzja nasza w tej chwili jest taka, aby materiału nie wycofywać, [P] oczywiście się piekli. Dodam jeszcze, że przed decyzją dot. powyższego materiału sprawdziliśmy, czy [P] nie wydał go w innej formie i nic takiego nie miało miejsca, także nasza płyta jest pierwszym wypłynięciem tego materiału ku szerszej publice.

Tak jak pisałem z początku - sytuacja nie jest czarno-biała i zarówno my jako zespół jak i bohater tej historii dopuściliśmy się piekielności. Zastanawiam się jednak co wy sądzicie o tym precedensie i jakie kroki podjęlibyście na miejscu zespołu.

zespół

Skomentuj (62) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 142 (218)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…