Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71281

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O zazdrości graniczącej z absurdem

Jakoś 1,5 roku temu opisywałem historię z udziałem brata ciotecznego mojej żony i jego mamusi. Tym razem popis strzeliła właśnie ciotka mojej żony, ale od początku.

Pod koniec zeszłego roku moją żonę "kopnął" awans w pracy i jednym z profitów wynikających z nowego stanowiska było stałe miejsce parkingowe i samochód służbowy. O ile z miejscem problemów nie było, to okazało się, że samochodu nie ma i tym oto sposobem luba zakłócała elitarny charakter parkingu firmowego, parkując na nim swój prywatny kompakt segmentu popularnego. Koniec końców na polecenie przełożonej małżonka "odziedziczyła" samochód po jednym z dyrektorów, który przeszedł na emeryturę - i ten właśnie samochód stał się zarzewiem wspomnianego na początku absurdu.

Foch związany z odmową sprzedaży samochodu najwidoczniej minął (tego dotyczyła historia #60484) i zostaliśmy zaproszeni na imprezę do cioci, na którą wybraliśmy się właśnie służbowym pojazdem żony.
O ile wujek w ogóle nie drążył tematu, skąd, jak i gdzie - skończyło się na stwierdzeniu "fajne autko" i pogratulowaniu - o tyle ciotka przy wtórującej jej szwagierce rozpętała istny shitstorm - szwagierka ciotki szczerze nienawidzi żony i mnie, a to za to, że jej syn kiedyś smalił cholewki do mojej wtedy jeszcze nawet nie dziewczyny, i to tak ambitnie, że skończyło się to dla Romeo i jego kolegów wyrokiem za pobicie kolegi żony. W jej mniemaniu żona jest temu winna, a jeszcze niewdzięcznica nie poczekała na Romea, aż wyjdzie z kryminału i związała się ze mną.

Jak się ciotuchna zaczęła rozkręcać (a to już podlane było wcześniej zacną ilością wina, które ciotka wypiła ze swoją szwagierką), to żona nawet nie miała możliwości powiedzenia, że samochód nie nasz, tylko służbowy.
No więc usłyszeliśmy, że jesteśmy plebsem ze slamsów - z kontekstu "jak to możliwe, żeby plebs z blokowiska było na taki nowy samochód stać" oraz że jesteśmy żywym przykładem na to, że powinna być górna granica zarobków, bo się patologia rozbisurmaniania i kupuje rzeczy, które nie są dla niej przeznaczone "bo Volvo to marka dla biznesmenów i prawników, a nie dla nieudaczników na etacie.

Przy okazji dowiedzieliśmy się, że przez takich "kredyciarzy" jak my, ona nie zarabia jak powinna - tu muszę wspomnieć, że jak do szanownej cioci doszło, że zamierzamy brać kredyt na mieszkanie, to zaproponowała nam niesamowicie korzystny wynajem - mieszkania 30 km od Warszawy w budownictwie z okresu wczesnego Gierka w cenie, za którą spokojnie moglibyśmy wynająć większe mieszkanie z garażem, o ile nie na Mokotowie, to na Ursynowie na pewno.

Nie obeszło się też bez wejścia na politykę i kategorycznego stwierdzania, że przez takich jak my socjaliści są u władzy i będą z jej pieniędzy patolstwo i dzieciorobów sponsorować - kompletnie nie wiem, skąd obarczanie nas odpowiedzialnością w tej kwestii, bo dzieci na chwilę obecną nie posiadamy i raczej beneficjentami programów nowej władzy nie będziemy w najbliższej przyszłości.

Po takim wywodzie stwierdziliśmy, że nie jesteśmy mile widzianymi gośćmi i mimo przeprosin i nalegania wujka, pożegnaliśmy się szybko. Szczerze powiedziawszy, mimo usilnych starań duetu w postaci ciotki ślubnej i jej szwagierki humory nam dopisywały.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 276 (288)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…