Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71621

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
O tym jak wzięłam pierwszą (i oby ostatnią) chwilówkę.
Relacje z rodzicami mam jakie mam, ale nie o tym będzie ta historia.

Z domu wyprowadziłam się wcześnie i szybko musiałam się usamodzielnić, ale adres zameldowania zmieniłam dopiero po ślubie, stosunkowo niedawno.

Gdzie tylko się dało podawałam adres zamieszkania, ale pewnie wielu z Was wie, że nie wszędzie się dało. Teraz gdy w dowodzie nie ma adresu, to pewnie nie ma z tym problemu, ale przy starych dowodach w większości miejsc wymagano, aby podany adres pokrywał się z dowodem. Więc podawałam z dowodu, a na poczcie zastrzegłam adres i listy wysłane do rodzinnego domu były dostarczane na mój adres zamieszkania podany na poczcie. I tak sobie funkcjonowałam dłuższy czas. Aż któregoś pięknego dnia, chcąc zapłacić rachunki, zalogowałam się do systemu bankowego i zobaczyłam, że mam konto sczyszczone do zera. Od razu kliknęłam w historię aby sprawdzić o co chodzi i zobaczyłam tam transakcje zatytułowane "real. zaj." itd. Nie miałam pojęcia o co chodzi, te banalne teraz skróty w tamtym momencie nic mi nie mówiły.

Wiedziałam tylko, że moje pieniądze zniknęły, a miałam do zapłacenia rachunki, no i żyć z czegoś musiałam. Pojechałam więc od razu do banku.
Co się okazało?

Prawie 3 lata wcześniej nie zrobiłam jakiegoś przelewu. Nie mam pojęcia dlaczego - zapomniałam, zgubiłam rachunek, no nie wiem, to było dawno. W każdym razie wszystkie sądowe i komornicze pisma przekazuje InPost, a tam adresu nie zastrzegłam, więc pisma szły do rodziców, a potem prawdopodobnie do pieca, mi nie mówili słowa. Takim sposobem bez mojej wiedzy dostawałam upomnienia o zapłatę, potem pisma z sądu, na końcu od komornika i w końcu zajęli moje konto. Z jakiejś niewielkiej kwoty (którą byłam w stanie bez problemu zapłacić, praktycznie w każdej chwili), magicznym sposobem zrobiło się prawie 3 tysiące. Na koncie miałam niewiele ponad dwa, więc nie zostawili ani złotówki na życie i jeszcze miałam dług.

A to wszystko przez system informowania. Wystarczyło zadzwonić, napisać maila lub wysłać list pocztą. Lub pofatygować się ustalić adres zamieszkania. Zaległość bym uregulowała i miała czysto w papierach. A teraz gdybym chciała wziąć większy kredyt w banku, to raczej go nie otrzymam.

edit. Dużo osób pisze, że to niemożliwe, że zostawili mi czyste konto. Otóż możliwe, nie wiem dlaczego tak się stało, ale tak właśnie było. Z resztą ostatnio tyle o komorniczych samowolkach się słyszy, że nie powinno to nikogo dziwić.

Saldo również było zerowe, więc z banku nie mogłam nic wypłacić. Po kolejnej wpłacie pieniędzy na konto, rzeczywiście tak było - na saldzie kwota XY a w dostępnych środkach tylko X. Nie wiem też dlaczego w przypadku przekazania reszty kwoty wymagał mojej zgody, a konto wyczyścili do zera bez mojej wiedzy.

Nie wiem też dlaczego nikt nie pofatygował się ustalić adres zamieszkania - może i ktoś powinien, ale ja nie dostałam żadnego pisma. Dla jasności - wierzyciel miał mój adres zamieszkania, nie wiem dlaczego nie skorzystał, ale nie oni jedni (w odpowiedzi na któryś komentarz podałam przykład innej placówki, która mimo, że ma mój adres zamieszkania i korespondencji, wysyła wszystkie pisma na adres zameldowania (ale trafiają do mnie dzięki opcji zastrzeżenia adresu na poczcie).

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 116 (160)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…