Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71812

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj przyjaciółka poprosiła mnie o przysługę, konkretnie o zawiezienie prac plastycznych jej uczniów do innej szkoły. Termin się kończył, a ona była niemobilna. Zgodziłam się, bo dysponowałam czasem, a przyjaciółka też w niejednym mi dopomogła.

Odebrałam od niej teczkę z rysunkami i pojechałam do szkoły podstawowej na ulicy X. Przy wejściu zostałam przepytana przez pana woźnego (kto, do kogo, w jakimś celu itp.), zresztą prawidłowo, bezpieczeństwo dzieci przede wszystkim, otworzył mi automatyczne drzwi i ... znalazłam się w którymś tam kręgu piekła. Przerwa znaczy.
Cały spory hol wypełniony stadem biegających dziko maluchów, kotłujących się, wrzeszczących, szarpiących, a nawet czworakujących.

Obrałam kurs na sekretariat i zaczęłam się przebijać przez tę ciżbę. Widok bawiących się dzieci nie jest mi obcy, ale te zachowywały się, jakby je ktoś wypuścił z klatek, no po prostu obłęd.
W pewnym momencie poczułam soczystego klapsa w pośladek. Obracam się, a tam złotowłosy szkrab w okularkach z wyciągniętą jeszcze ręką. Otworzyłam usta, żeby mu zwrócić uwagę, ale pogalopował w tłum.

Zauważyłam stojącą w pobliżu kobietę, podeszłam do niej i opowiedziałam o sytuacji sprzed chwili. Dyżurująca nauczycielka stwierdziła, że właściwie nic się nie stało, że to są małe dzieci (3 klasy złożone prawie wyłącznie z sześciolatków) i że trzeba być wyrozumiałym.

Ja jednak poprosiłam o wskazanie mi wychowawcy małego "klepacza". Odszukałam w pokoju nauczycielskim miłą brunetkę, która na moją relację i opis chłopczyka pokiwała tylko głową i stwierdziła: "Aha, Konradzik. Wie pani, on ma różne zaburzenia, moim zdaniem powinien był zostać w zerówce, ale rodzice się uparli... Żeby pani wiedziała, jak mi prawie każdą lekcję rozwala...".

Wyraziłam współczucie, ale trwałam przy swoim, że fakt klepania innych ludzi po pośladkach nie powinien mieć miejsca.
Pani wychowawczyni na moje obiekcje stwierdziła, że inną nauczycielkę Konradzik strzelił w twarz, a jeszcze inną - pięścią po nerkach, więc najwyraźniej miałam szczęście, że mnie "tylko" poklepał po tyłku.

szkoła/ sześciolatki/ przerwa/ niegrzeczne dziecko

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 326 (350)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…